IKZE, a obligacje korporacyjne
Po IKE, które polecam wszystkim oszczędzającym, a które opisałem tutaj, czas nadrobić zaległości z drugim produktem pozwalającym optymalizować podatki, czyli IKZE. Sprawdzimy jego przydatność dla inwestycji w obligacje korporacyjne na rynku Catalyst.
IKZE, czyli Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego oferuje sporą korzyć dla osób, które pragną oszczędzać do 65 roku życia: co roku odliczają one od podatku 18% (lub 32%) wpłat na IKZE, a w momencie wypłaty po 65 roku życia płacą 10% podatek od całej kwoty zgromadzonej w IKZE (czyli 10% podatku versus wcześniejsze 18% odliczenia oraz 10% od zysków kapitałowych vs 19% Belki).
Korzyść podwójna i niekwestionowana, o ile w trakcie nie zmienią się reguły gry (stawki podatkowe). Niestety, sytuacja nie wygląda już tak różowo, gdy decydujemy się oszczędzać na określony okres czasu i wybrać naszą kasę przed 65 rokiem życia – wtedy w pewien sposób stajemy się zakładnikami IKZE. Wyobraźmy sobie, że przez 20 lat wpłacaliśmy po 4.000 zł, zarabialiśmy 5% rocznie i po 20 latach uzbierało nam się około 140 tys. PLN. Co roku ładnie odliczaliśmy 18% od wpłaty na IKZE od dochodu i teraz postanawiamy wypłacić kasę (musimy w całości). I co?
Drugi próg podatkowy wynosi około 85 tys. PLN. Zakładając, że rocznie na pensji zarabiamy 60-80 tys. zł, prawie od całej kwoty wpłat na IKZE zapłacimy 32% podatku. Przypomnę, że odliczaliśmy 18%, a podatek Belki wynosi 19%. Tymczasem my od zysków i wpłat płacimy 32%. Im dużej oszczędzamy, w tym większej pułapce jesteśmy. Musimy ciągnąć IKZE do 65 roku życia, aby się opłacało. Dodajmy, że nie ma częściowych wypłat, aby sobie rozłożyć opodatkowanie i nie wejść w 32% próg.
A wpłacając 20 lat po 4.000 zł. nie ma możliwości jego uniknięcia (poza dociągnięciem do 65 roku życia). Mało tego, Instytucje finansowe zorientują się po kilkunastu latach, że wcześniejsze wycofanie środków z IKZE klientom się nie opłaca i nic nie stanie na przeszkodzie, aby podnosić opłaty za IKZE.
SZACUN DLA GOŚCIA, KTÓRY OPRACOWAŁ TĄ KONSTRUKCJĘ :).
Ale szacun również dla społeczeństwa, że dość ostrożnie podchodzi do tego produktu. Na koniec 2013 roku Polacy w IKZE mieli 118 mln zł. wobec 4,27 mld. zł. w IKE. Średnia wpłata na IKZE to 1,1 tys. zł. I rzeczywiście wydaje się, że to jest dobry produkt, aby co roku uciułać sobie po tysiączku i w momencie przejścia na emeryturę wypłacić fajną premię np. na dobre wakacje lub samochód :).
Żeby nie było tak negatywnie, podkreślam, że IKZE jest super, jeżeli zakładamy oszczędzanie do 65 roku życia (o ile przepisy się nie zmienią).
IKZE – podstawowe informacje
A teraz o samym produkcie. Nie będę się rozpisywał o detalach IKZE, żeby nie powielać treści.
Bardzo dużo użytecznych informacji o IKE, IKZE i innych produktach można znaleźć na tym blogu. Szeroką informację o IKZE można również znaleźć na stronach Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej tutaj.
Poniżej wybrane fakty na temat IKZE:
- IKZE można mieć niezależnie od IKE,
- Limit wpłat na 2014 rok, to 4.495,20 złotych,
- IKZE można zakładać między innymi w bankach, funduszach inwestycyjnych, zakładach ubezpieczeń oraz w ramach konta maklerskiego, lista instytucji znajduje się np. na stronie KNF,
- Nie można częściowo wypłacać środków z IKZE.
Korzyści IKZE i IKE w przypadku oszczędzania do momentu korzystnej podatkowo wypłaty (wiek min. 65 lat dla IKZE i 60 lat da IKE):
- dla IKE zwolnienie z 19% podatku od zysków kapitałowych (ogromne kwoty korzyści przy długoterminowym oszczędzaniu – patrz wpis o IKE),
- dla IKZE: odliczenie od dochodu za każdy rok wpłaty na IKZE, przy wypłacie na koniec okresu potraktowanie całej kwoty wpłat i zysków, jako zysku podatkowego i zapłata 10% podatku od tej kwoty (czyli na początku mamy odliczenie od dochodu przy skali podatkowej 18%, teraz zapłata 10%, dodatkowo zapłata podatku 10% od wypracowanych zysków , zamiast 19% podatku „Belki”).
Trochę zagmatwane?
Rozpatrzmy 2 przypadki (dotyczy oszczędzania do 65 roku życia):
- Przez 5 lat wpłacamy po 4.000 tys. zł na IKZE i nic nie zarabiamy
- Przez 5 lat wpłacamy po 4.000 tys. zł na IKZE i w ostatnim roku zarobiliśmy 10.000 zł.
Ad 1 i 2. Po każdym roku odliczamy kwotę wpłaty od dochodu w zeznaniu podatkowym. Łącznie wpłaciliśmy 20.000 zł, nasz zwrot podatku wyniesie 3.600 zł (przy 18% podatku) lub 6.400 zł (przy 32% podatku). W wieku 65 lat wypłacając nasze 20.000 zł (nie mieliśmy zysków) płacimy 10% podatku, czyli 2.000 zł. Zysk jest? Jest. Dodatkowo kwoty z wcześniejszych odliczeń mogły pracować i przynosić dodatkowy dochód.
Czyli mamy 2 korzyści: niższy podatek i odroczony podatek. W drugim wariancie mamy taką samą sytuację jak powyżej (te same kwoty do odliczenia i zapłaty), dodatkowo od dochodu (np. odsetki) 10.000 zł zapłacimy 10% podatku dochodowego, zamiast 19% podatku Belki. Znowu mamy korzyść z mniejszego podatku w % i odroczenia momentu zapłaty tego podatku.
Co się bardziej opłaca: IKE, czy IKZE przy oszczędzaniu do emerytury (umownie mówiąc, bo w IKE do 60 roku życia, w IKZE do 65 roku)? Nie ma znaczenia, w obydwu mamy realną i dużą korzyść. W przypadku oszczędzania na emeryturę warto korzystać z obydwu produktów. Przy okazji, IKE jest dla wszystkich jednakowe (ten sam podatek od zysków kapitałowych), natomiast IKZE daje większą korzyść dla osób o wysokich dochodach (skala podatkowa 32%) – odliczają od dochodu 32% wpłat, na koniec płacą podatek 10%.
Ryzyko związane z IKZE
IKE jest dość proste w konstrukcji, łatwo się idzie z niego wycofać, w IKZE mogą zmieniać się progi podatkowe, % podatków, co może gruntownie zmienić korzyści, dodatkowo jak wspomniałem na wstępie, im dłużej i więcej oszczędzamy, tym mniejszy sens wycofania oszczędności przed 65 rokiem życia. Omówiliśmy sytuację trzymania kasy do umownej emerytury (60,65 lat), jeszcze raz podejdźmy do tematu, co w klasycznym nas interesującym przypadku inwestowania na okres powiedzmy 10 lat i wypłaty środków z IKZE nie czekając na 65 rok życia?
IKE już omówiliśmy – po prostu tracimy zwolnienie z podatku Belki i przyjdzie nam oddać podatek fiskusowi. W międzyczasie jednak otrzymywaliśmy większe odsetki (podatek Belki był odroczony), które inwestowaliśmy ponownie więc mimo wszystko osiągniemy pewną korzyść. Jak obliczałem w poście dotyczącym IKE, sensowna kwota pojawia się dopiero po przynajmniej 10 latach oszczędzania.
W IKZE jest trochę podobieństw. Przy wpłatach na IKZE dokonaliśmy odliczenia od podatku, środki z odliczenia mogą dla nas pracować dalej. Przy wcześniejszej wypłacie musimy kwotę wypłaty doliczyć do dochodu i oddać podatek. Korzyść jest z faktu, że odliczone wcześniej pieniądze mogły pracować i przynieść dodatkowy zysk oraz będąc na 18% podatku od zysków kapitałowych w IKZE zapłacimy właśnie 18% podatku dochodowego, a nie 19% Belki. Zakładając, że nie wpadliśmy w wyższy próg podatkowy (czego po części Wam życzę 🙂 ).
No właśnie, zdanie powyżej pokazuje pułapkę, w którą możemy wpaść. Jeszcze raz nawiązując do wyliczeń z początku, tym razem podobne wyliczenia dla krótszego okresu. Załóżmy, że przez 5 lat wpłaciliśmy na IKZE po 4 tys. zł, czyli razem 20 tys. zł i zarobiliśmy 10.000 zł. Po 5 latach chcemy wszystko wypłacić. Co wyjdzie? Wpłacając 20 tys. zł odliczyliśmy tą kwotę od dochodu, czyli na podatku jesteśmy na plus 18%: 3.600 zł. Od 10.000 zł nie zapłaciliśmy podatku Belki (1.900 zł). Razem do przodu mamy 5.500 zł. Przez 5 lat poszczęściło nam się w pracy, potrzebujemy kasy na nową willę i wszystko wypłacamy.
Do naszego dochodu, który wzrósł tak, że weszliśmy na 32% podatku, musimy doliczyć całą kwotę wypłaty, czyli 30.000 zł i od tego zapłacić 32% podatku (bo jesteśmy w wyższej skali), czyli…. 9.600 zł. Wcześniej zaoszczędziliśmy 3.600 + 1.900 = 5.500. Dostajemy 20.400 zł. zwrotu plus 3.600 wcześniejszych zwrotów z podatku = 24.000 zł. Wtopa? Chyba tak. Duża? Chyba tak.
Inwestując bez IKZE, mielibyśmy 30.000 – 1.900 zł podatku belki = 28.100 zł. Oczywiście to jest skrajny przypadek. W takim razie załóżmy, że stawka podatkowa dla nas nie zmieniła się. Wypłacamy 30 tys., płacimy 18% podatku, czyli 5.400 zł. Dostajemy 24.600 plus 3.600 wcześniejsze zwroty = 28.200 zł, o 100 zł więcej niż w tradycyjnym oszczędzaniu (różnica jest w tym, że od zysków kapitałowych płacimy 18% zamiast 19% belkowego). Oczywiście dodatkowo zwroty podatków mogliśmy reinwestować otrzymując kolejne kilkaset złotych na korzyść IKZE.
A TERAZ HIT!
Wpłaciliśmy 20.000 zł na IKZE, odliczyliśmy 18% podatku, czyli 3.600 zł. Niestety inwestowaliśmy w Ganty i inne hity korporacyjne i nasz zysk = 0. Po pięciu latach mamy nadal 20.000 zł. Chcemy wypłacić kasę z IKZE, ale w międzyczasie zarabiamy więcej i jesteśmy w drugim progu podatkowym. Ile wypłacimy? 20.000 zł – 32% podatku = 13.600. Przypomnę, że wpłaciliśmy 20.000 zł, otrzymaliśmy zwrotu 3.600, czyli netto wpłaciliśmy 16.400 zł, a dostaliśmy z powrotem 13.600. Przez podatki straciliśmy zainwestowany kapitał. To się nazywa optymalizacja :).
IKZE jest wtedy dobre, kiedy oszczędzamy do emerytury. Wtedy niezależnie od dochodów płacimy 10% podatku. W innych przypadkach, nawet nie wchodząc z zarobkami (pensja) na wyższy próg podatkowy, musimy pamiętać, że jednorazowa wypłata będzie się wiązać z doliczeniem do dochodu wszystkich wpłat i zysków na IKZE, co może nas wpędzić w spory kłopot – dochód z pracy plus wypłata z IKZE może wejść łącznie w wyższy próg podatkowy. Pamiętajmy również, że biorąc pod uwagę niski limit wpłat na IKZE, można zakładać, że rozsądna korzyść z odroczenia zapłaty podatku wystąpi nie wcześniej niż po 10, a nawet 15 latach, a wtedy już pojawia się problem wyższego progu podatkowego opisany na początku.
IKZE – podsumowanie:
- IKZE nierozsądnie stosowane może przynieść nam stratę zainwestowanych środków.
- IKZE przy założeniu oszczędzania w średnim okresie (zwrot powiedzmy do 10 lat od założenia i przed 65 rokiem życia) przyniesie niewielkie korzyści, a w przypadku wejścia w wyższy próg podatkowy (lub wzrostu stopy % podatku dochodowego) może przynieść nam stratę ,
- IKZE w dłuższym terminie (zwrot ponad 10 lat założenia, ale przed 65 rokiem życia) może przynieść spore korzyści, jednak przy wcześniejszej wypłacie wzrasta prawdopodobieństwo wejścia w wyższy próg podatkowy, co może wiązać się ze stratą w porównaniu do normalnego oszczędzania,
- IKZE jest idealne do oszczędzania na emeryturę,
- IKZE może być ciekawe, gdy mamy nieregularne dochody roczne – w roku wysokich dochodów wpłacamy na IKZE i odliczamy od podatku 32%, w roku niskich dochodów wypłacamy z IKZE i płacimy 18% podatku.
Trochę to wszystko zamieszane, zdecydowałem się nie wklejać plików Excel, bo nie prezentują się zbyt czytelnie, również wykresów nie wklejam, bo zbyt dużo zmiennych i wariantów trzeba by omówić.
Czy założę IKZE dla obligacji korporacyjnych?
Sam nie wiem, może na takie ciułanie na premię emerytalną, albo swego rodzaju polisę, którą przekażę wnukom jak osiągnę 65 lat życia. Istnieje „ryzyko” wejścia w drugi próg podatkowy i straty przy wcześniejszej wypłacie środków, a ja nie lubię na sztywno zamrażać środków, zwłaszcza do 65 roku życia. Chociaż pewnie będę miał do tego czasu nadal oszczędności to elastyczność na różne przypadki jest dla mnie ważniejsza. [sgmb id=”1″]
Ma Pan bardzo zapętlone przemyślenia na temat IKZE. Na ten produkt wpłaca się nieduże pieniądze (limit!) i zazwyczaj robią to osoby, które już mają IKE. Więc jest b. mało prawdopodobne, żeby zaistniała konieczność wcześniejszej wypłaty środków z IKZE. To jest mały bonus na emeryturę i tyle. Coś a la "konto typu zaskórniak" w Luksemburgu, niejakiego Siary-Siarzewskiego w "Kilerze" Machulskiego 😉
Poza tym popularność IKZE, mimo liftingu w tym roku, jest tak nikła, że prawdopodobnie konstrukcja tego produktu w ciągu najbliższych lat będzie dalej udoskonalana. Spodziewam się kolejnych zmian korzystnych dla posiadaczy IKZE.
z17 (z17@gazeta.pl)
Pracowałem w bankach i pamiętam jak się takie produkty sprzedawało, gdy były plany i nacisk. Wtedy oczywiście nie było IKZE, ale schemat zawsze ten sam. Sprzedawca "rzuca" się na kasę klienta, nieważne czy ten chce oszczędzać do emerytury czy przez rok, byle prze-konwertować kasę na premiowany produkt, a niech klient się martwi potem. A tu produkt jest dość zakręcony, że łatwo klientów omamić. Stąd mój ostrzegawczy post przede wszystkim dla takich osób. Nie mam obaw, że doświadczeni inwestorzy wykorzystają IKZE odpowiednio do swoich potrzeb i możliwości, idealistycznie martwię się o laików :).
A tu odpowiem przekornie, że za 5-10 lat banki i instytucje będą mogły dowolnie wysoko podnosić opłaty za IKZE (i obniżać oprocentowanie), bo klient i tak się nie może wycofać. Wydaje mi się, że coś podobnego było z 10-letnimi lokatami "antybelkowymi" – oprocentowanie nie rzucało na kolana.
Ok, ale analogia z lokatami antybelkowymi nie jest do końca trafiona. Takiej lokaty nie można było nigdzie przenieść, co najwyżej ją zlikwidować przed czasem, ponosząc grube koszty (wiele z tych lokat wypłacało odsetki co kwartał i w przypadku wcześniejszego wycofania się , klient był zmuszony zapłacić wstecznie podatek Belki od dawno skonsumowanych zysków. Dlatego banki bezlitośnie to wykorzystywały, tnąc oprocentowanie tych lokat w ostatnich latach ich trwania, grubo poniżej średniej rynkowej). IKZE to dużo bardziej elastyczna historia, można je przenosić pomiędzy różnymi instytucjami finansowymi, więc musiałaby powstać ogólna zmowa wszystkich podmiotów na rynku, co wydaje mi się mało realne. W krańcowej ostateczności klient mógłby przenieść środki na IKZE Rachunek Maklerski i samodzielnie zakupić obligacje skarbu państwa, ETF-a na WIG20, albo jakieś w miarę bezpieczne korpo obligi. I co by mu kto zrobił?
Muszę jednak przyznać, że na korzyść Pana rozumowania przemawia wyjątkowa mizeria dotychczasowych ofert IKZE. Poza rachunkami maklerskimi (które nie są propozycją dla każdego), są to oferty beznadziejne, zwłaszcza jeśli chodzi o bezpieczne formy pomnażania pieniędzy. Szczytem draństwa jest IKZE Lokata w ING Banku Śląskim oprocentowana na 1,7 % rocznie. Na IKE nawet banki molochy dają przyzwoite oprocentowanie (Millenium 4%), a małe banki spółdzielcze super przyzwoite (Sk bank 6,40%). A IKZE to wieczna porażka i nic nie wskazuje, aby miało się to zmienić. Dlatego ja ogólnie jestem raczej przeciwny zakładaniu IKZE , chyba, że mamy już IKE napełnione pod korek i wolne środki pod ręką.
Pozdrawiam
z17 (z17@gazeta.pl)
Z tym przenoszeniem ma Pan rację, działa na plus, jak oferta spadnie czy koszty wzrosną i pewnie zawsze się ktoś znajdzie kto da więcej i za darmo.
Pozostaje argument z tym, że nie wszyscy zdają sobie sprawę z konsekwencji wcześniejszej wypłaty z IKZE.
Zgadzam się, najpierw IKE, a potem jak mamy kasę i rozsądną pewność, że chcemy trzymać do emerytury to IKZE.
Pozdrawiam
Dla osób,które przekraczją próg podatkowy jest to obecnie zdecydowanie
najlepsza forma oszczędzania(oczywiście wyłącznie na rachunku maklerskim)
Sam IKZE nie mam i nie planuję, chyba że spełni się jeden z 2 warunków:
1) ukończę 50 lat (zostało ok. 20 ;))
2) wejdę w danym roku w II próg podatkowy (jeszcze daleka droga).
IKZE to nowa konstrukcja, z największą korzyścią dla bogatych i w średnim wieku. Zupełnie nie rozumiem po co dotować tą grupę. Jest to bubel prawny pod tym względem, bo założeniem powinno być promowanie oszczędzania wśród osób mniej zamożnych.
IKZE można zamknąć i następnie otworzyć kolejne.
Porównując zwykłe konto maklerskie, IKE oraz IKZE to nawet w przypadku wcześniejszego zerwania najlepiej prezentuje się IKZE. Potem jest IKE, a oczywiście z kretesem z oboma przegrywa zwykły rachunek maklerski.
Co za problem zbierać w IKZE tak długo, by nie przekroczyć I progu podatkowego i zaraz PRZED tym progiem wypłacić i założyć kolejne od zera? Wypłacone pieniądze możemy wpłacić do IKE, czyli do drugiego najoptymalniejszego sposobu odkładania pieniędzy gdzie limity są wysokie.
Przyznam się, że trafiłem na artykuł dopiero teraz, chociaż pokrywa się z moimi przemyśleniami. Trzy lata temu założyłem IKZE , bo groził wyższy próg, jako rachunek maklerski. Teraz raczej traktuje jako poduszkę finansową na wypadek "gorszego" roku. W moim przypadku trójki dzieci i ulgi ok.4200 PLN, przy braku dochodów i całkowitej wypłacie do 23000 PLN uważam, że mógłbym całkowicie uniknąć zapłacenia podatku.
Poza tym bez dwóch zdań jest to optymalne rozwiązanie dla osób w przedziale wieku 50-60 lat, gdzie "nie grożą" zyski przewyższające wpłacony kapitał.
Ja oszczędzam na IKZE nie po to by mieć emeryturę. To moje dodatkowe świadczenie w momencie utraty/przerwy w pracy. Jestem cały czas w II progu odliczam 32 % podatek, reinwestuje zwrot. Po 15 latach gdy jestem jeszcze sprawny robię sobie około roczną przerwę rentierską w pracy zawodowej. Kwota uzbierana jest bliska progu podatkowemu, wypłacam sobie i w następnym roku płacę 18 % podatku. 14 % z około 80000 PLN zostaje w mojej kieszeni i mam z tego fajną wyprawę po świecie (nie mam dużych wymagań). Oczywiście to przy założeniu, że zasady podatkowe mocno się nie zmienią. Bo w innym wypadku przyjdzie to przytrzymać do emerytury
Marcin – fajna koncepcja, muszę przyznać, że podoba mi się 🙂 i jak nie zmienią zasad IKZE to poważnie ją rozważę 🙂
Gdy chciałem założyć IKZE zauważyłem, że to konto – nie wiem czy we wszystkich, ale w niektórych – instytucjach ma opłaty za prowadzenie. Tego równocześnie nie znalazłem przy IKE. Czy taki aspekt został wzięty pod uwagę przy powyższych wyliczeniach i analizie, który program wybrać? Bo przecież opłaty za zarządzanie wyrażone są w procentach od czego? od zainwestowanego kapitału? a co jeśli nie będzie zysku tylko dołek na giełdzie?
Ja w tym wpisie nie polecam żadnego IKZE, ale z tego co wiem wiele z nich jest prowadzonych bezpłatnie.