2015 rok dla mojego portfela obligacji korporacyjnych zaczął się tak, że praktycznie już w marcu wiedziałem, że całoroczny wynik będzie do kitu i zastanawiałem się, czy ktoś z takimi efektami powinien w ogóle prowadzić bloga. Wyniki miesięczne portfela obligacji widać na poniższym wykresie.
Wyniki portfela obligacji korporacyjnych w poszczególnych miesiącach 2015 roku

Po pierwszych 2 miesiącach 2015 roku wynik portfela narastająco wynosił prawie minus 2%, stali blogowi czytelnicy wiedzą, że był to efekt nietrafionej inwestycji w obligacje korporacyjne Uboat Line.

Biorąc pod uwagę specyfikę rynku Catalyst (rentowności roczne obligacji to 5-7%) jasne było, że odbić się będzie ciężko. I rzeczywiście długo musiałem czekać na odrobienie strat, dopiero miesiące sierpień – październik wniosły więcej uśmiechu na moje lico :).

Wynik roczny 2015, czyli 1,64% to oczywiście wielkie rozczarowanie. I marną pociechą jest, że bez inwestycji w Uboat Line wynik wyniósłby około 5%, czyli odrobinę bardziej przyzwoicie.

Na szczęście ostatecznie nie zniechęciłem się nieudanym początkiem roku i postanowiłem walczyć :). Wnioski z nieudanej inwestycji opisałem tutaj. Portfel blogowy przemodelowałem w stronę bardziej wiarygodnych emitentów, a z „okazjami” inwestycyjnymi mierzyłem się poprzez portfel IKE (tutaj po skoncentrowaniu się na ciekawych, ale bardziej ryzykownych emitentach wynik wyniósł 13,5%).

W perspektywie kolejnych miesięcy funkcjonowania bloga wydaje mi się, że nie było źle. Stopniowo „uczyłem” się rynku, a pisząc bloga i analizy dla portalu obligacje.pl udało się odpowiednio wcześnie zasygnalizować przyszłe problemy przynajmniej kilku emitentów (np.  PCZ).


Muszę przyznać, że lubię zabawę z obligacjami korporacyjnymi i inwestowanie na rynku Catalyst sprawia mi frajdę. Oczywiście zdaję sobie sprawę z ułomności tego rynku, denerwuje mnie podejście niektórych emitentów, którzy przypominają sobie o relacjach inwestorskich na miesiąc przed terminem wykupu obligacji.

Marzy mi się również cywilizacja tego rynku i zafunkcjonowanie ratingów, tak jak to wszędzie na świecie ma miejsce, czy też podział rynku na część standard (z ratingami inwestycyjnymi) i high yield (z ratingami śmieciowymi). Nie zmienia to faktu, że rynek jest młody, a my mamy możliwość obserwowania jak rośnie (?), a swoimi działaniami (nie kupowanie ryzykownych emisji) wpływamy również na jego losy.

Zanim przejdę do wyników grudnia, jeszcze rozliczenie z blogowania w 2015 roku.

Głowę miałem pełną pomysłów, niestety ciało nie nadążało (brak czasu). Chciałem między innymi:

-> Zrobić swoje prywatne ratingi emitentów,
-> Sprawdzić, czy czytając opinie audytorów można uniknąć wtop na rynku Catalyst. Przykładowo audytorzy mieli uwagi i do Ganta kiedy obligacje chodziły koło 100% i do SK Banku, czy e-Kancelarii, ale z drugiej strony nie mieli uwag do PCZ i Uboat Line. Postawiłem tezę, że jeżeli audytor ma uwagi jakiegokolwiek kalibru, jest to zdecydowany sygnał do ucieczki, natomiast zabrakło czasu na weryfikację i sprawdzenie ilu emitentów mimo negatywnych uwag audytorów z powodzeniem dalej potem działało. Chciałem też sporządzić listę pozytywną audytorów, którzy przepowiedzieli problemy spółek i listę negatywną, tych co zawsze „klepali” sprawozdania bez uwag.
-> Pisać więcej analiz finansowych wyników spółek. Skończyło się czytaniem raportów finansowych, ale brakiem czasu na ich składne spisanie na bloga.
-> Napisać e-booka dotyczącego inwestowania na rynku Catalyst.

Mimo tylu niezrealizowanych pomysłów i tak wydaje mi się, że było nieźle i kilka ciekawych artykułów na blogu się pojawiło. Dziękuję za wszystkie komentarze i motywacje z Waszej strony, jak również za uwagi krytyczne. Przepraszam, że nie zawsze od razu odpowiadam na maile.

Na koniec zamknięcie roku 2015 dla portfela obligacji korporacyjnych

Grudzień przypominał wyścig żółwi, mój portfel obligacji stracił 0,02%, a i tak wypadł przyzwoicie na tle porównywanych funduszy obligacji (wynik mBank PCBI oszacowałem, brak danych na stronie):

Wynik portfela obligacji korporacyjnych w grudniu 2015

Narastająco po 2 latach zabawy inwestowania wynik portfela wyniósł niecałe 8%, czyli pewnie  porównywalnie (może nieznacznie lepiej) do oprocentowania, które można było uzyskać z lokat w tym okresie, a znacznie lepiej, niż większość z porównywalnych funduszy:

Wynik portfela obligacji korporacyjnych za 24 miesiące (12 miesięcy na wykresie)
 

W grudniu dokonałem następujących transakcji:

Dokupiłem obligacji Ferratum, cena wydaje mi się atrakcyjna w zestawieniu z notowaniami obligacji na rynku niemieckim, czy notowaniami akcji grupy Ferratum,


Nieznacznie dokupiłem obligacji BST1018, stała stopa procentowa obligacji (w kontekście możliwych dalszych obniżek stóp procentowych) oraz atrakcyjna cena obligacji były wystarczającym argumentem za,

Ze względu na wzrosty cen sprzedałem wszystkie obligacje PCC Rokita, zmniejszając niestety udział branży przemysłowej w portfelu. Mam nadzieję, że prędzej, czy później nastąpi korekta cenowa i będę mógł wrócić do tego emitenta.

Zakupiłem obligacje Ghelamco – GHE0718.

A w 2016 rok wszedłem z następującym składem portfela obligacji:

Skład portfela obligacji korporacyjnych na 31.12.2015
 

Niestety pomimo chęci ograniczenia, nadal w portfelu dominuje branża deweloperska:

Skład portfela obligacji korporacyjnych na 31.12.2015 wg branż.

Prędzej czy później kryzys dla rozpędzonych deweloperów nadejdzie więc w bieżącym roku krok po kroczku będę dążył do ograniczania ich udziału  portfelu, ale oczywiście nic na siłę, zwłaszcza, że wielu deweloperów finansowo działa bardzo asekuracyjnie.
Na koniec chciałem podziękować Wam za czytanie bloga Rynek Obligacji Korporacyjnych, dziękuję wszystkim, którzy zapisali się na blogowy newsletter, a jest Was już ponad 150 osób, fajna liczba, jak na „niszowość” rynku Catalyst.
Pozostaje życzyć Wam i sobie udanych decyzji inwestycyjnych, a także sukcesów we wszystkich dziedzinach życia w rozpoczętym już 2016 roku.
Ps1. Podzielcie się proszę swoimi wynikami roku 2015 na rynku Catalyst, czy udało Wam się ominąć wszystkie miny?
Ps2. Managerem roku rynku Catalyst wg czytelników bloga Rynek Obligacji został Romuald Ściborski z PCZ. Mimo zacnej konkurencji zgarnął prawie 50% głosów. Nie zapominam i w odpowiednim czasie na blogu pojawi się biografia zwycięzcy.
[sgmb id=”1″]

20 komentarzy - “Portfel obligacji korporacyjnych rynku Catalyst w grudniu i w całym 2015 roku – podsumowanie

  1. Ja niestety w 2016r. umoczyłem na ZM Mysław – to przykład defaultu, który pokazał mi, że nijak nie można czytając raporty niczego wywnioskować i podobnie jak Ciebie nauczył, aby skupiać się na spółkach giełdowych, dla których raportowanie wyników trzyma jakiś standard.
    Swoją drogą ciekawi mnie jak liczysz efektywność/zyski dla całego portfela w czasie. Możesz się tym podzielić? Jak rozumiem wykresy uwzględniają wartość giełdową portfela na zamknięcie każdego miesiąca+wolna gotówka? Pytam, bo ja mam strategię trzymania do wykupu. Benchmarkiem są dla mnie lokaty, z którymi się ścigam. W tej sytuacji interesuje mnie zysk z odsetek i wartość nominalna, czy bardziej zysk z odsetek+wartość giełdowa? I tak np. licząc wartość giełdową obligów GNB obniżą one znacznie wartość portfela. Tymczasem póki co z kuponu są regularne odsetki i trudno go zaliczyć do straty tak jak uwzględnienie np. akcji, które potaniały – skoro nadal mamy nadzieję, na wykup kuponu po wartości nominalnej. Jak do tego podchodzisz?
    Paweł

  2. Remigiusz Iwan

    Ponieważ wszystkie obligi mam notowane na Catalyst liczę ich wartość wg wyceny rynkowej. Czyli na GNB mam straty. Ty liczysz chyba bardziej jak fundusze inwestycyjne czyli liniowo do wykupu :).

    W uproszczeniu liczę zmianę wartości portfela dzień do dnia z uwzględnieniem przepływów pieniężnych (wpływ odsetek, zakup / sprzedaż obligacji). Następnie te stopy mnożę. Nazywa się to TWR, mbank miał to ładnie opisane, ale link przestał działać, na szybko znalazłem coś bardzo skomplikowanie wyglądającego:
    https://en.wikipedia.org/wiki/Time-weighted_return

    Ten Mysław rzeczywiście wydawał się ok kandydatem do portfela, ale nigdy nie doszedłem do jego analizy, z tego co kojarzę zawsze jego obligacje były drogie, co skutecznie ograniczało moje zapędy w analizie spółki i ewentualnym zakupie.

  3. Anonimowy

    Mam 2 refleksje do tego tekstu:
    1. Audytorzy – pomysł jest całkiem ciekawy, by zastanawiać się nad jakością pracy niezależnych audytorów. Niemniej jednak przychodzi mi do głowy, że:
    a. w przypadku bankructw takich firm jak Polimex-Mostostal i PBG – audytowanych o ile się nie mylę, przez czołowe firmy audytorskie, odstęp czasu między wydaniem opinii (całkiem pozytywnych), a bankructwem sięgał kilku miesięcy,
    b. mniejsze firmy wydają na wynagrodzenia audytorów czasami kwoty kilkunastu tysięcy, co niestety musi wpływać na jakość i niezależność, czy też zależność opinii. Dotyczy to np. spółki PCZ.
    c. audytorzy często świadczą inne usługi (np. doradztwo podatkowe), więc może być tak, że opinia do sprawozdań to tylko część pakietu usług.
    Wydaje mi się, że taka analiza nie doprowadzi do żadnych sensownych wniosków, bo nie będzie żadnej prawidłowości. Co podniosłoby moim zdaniem jakość wydawanych opinii, to rozdzielenie usług audytorskich od świadczenia jakichkolwiek innych usług oraz zmiana modelu wynagradzania audytora w ten sposób, by audytorzy spółek publicznych byli wynagradzani przez giełdę lub regulatora, a spółki publiczne odprowadzały na rzecz takich usług zryczałtowane wynagrodzenie. Teoretycznie giełda i regulator, dbając o jakość rynku, powinni wymuszać bardziej konserwatywne (czyli bardziej rzetelne opinie).
    2. Prywatnie dla mnie 2015 rok to bardzo bolesna nauka na rynku Catalyst – kilka defaultów, brak reakcji na sygnały rynkowe. Sporo do zrobienia na przyszłość w zakresie świadomego zarządzania swoim portfelem. Takie wpadki zniechęcają, ale z drugiej strony pozwalają krytycznie spojrzeć na własne umiejętności (czy też ich brak).

    Na koniec – gratuluję dotychczasowej pracy na blogu. Jestem jego wiernym czytelnikiem i czytam wszystkie wpisy z przyjemnością. Życząc wytrwałości w jego prowadzeniu i powodzenia w zarządzaniu portfelem, pozdrawiam serdecznie,

    Jakub

  4. Unknown

    Unknown,
    Jeżeli jesteś wierny strategii trzymania obligacji do wykupu, to powinieneś stosować zasadę ostrożnej wyceny. Czyli, do wyceny portfela i obliczania stopy zwrotu z inwestycji, przyjmować niższą z dwóch wartości: wycena po nominale + naliczone odsetki na dzień wyceny lub wartość z notowań na dostępnym rynku o największym obrocie (czyli dla nas Cat.), która zawiera już odsetki.
    Wtedy wycena portfela będzie ostrożna i uczciwa.
    Przyjmując stosowaną przez Ciebie, dotychczasową metodę wyceny, można "wydymać" wartość portfela nawet w kosmos. Wystarczy nabyć obligacje jakiegoś potencjalnego trupa (jeszcze paru zostało), za ułamek wartości nominalnej a potem rozliczyć po nominale. To nie jest najlepsza strategia i błędna metoda rozliczeń.

    Pozdrawiam, Darek

  5. Dzięki Remigiusz za jak zwykle wartościowe treści. U mnie zwrot z części obligacyjnej to ok. 6% na co składa się miks części IKE (tam bez podatku) i rachunek normalny (tu netto to po opodatkowaniu). Tak jak kiedyś padło na blogu jak i na obligacje.pl, klucz do dobrego wyniku to brak defaultu, b nawet najmniejszy (np. 3% portfela) sprowadza wynik do poziomu lokaty, pomimo włożenia znacznie większego wysiłku.

    Dla mnie oprócz odpowiedniej styuacji bilansowej, rękojmią spłaty obligacji jest zachowanie zarządu, który zawsze powinien mieć plan B na wypadek braku rolowania. W ten sposób częśto nie korzystam na okazjach typu 70-80% nominału który czasem wraca do 100% (Mirbud, Rank Progress) ale samym zbieraniem papierów notowanych po 98-99% można podciągnąć wynik do 7-8% brutto.

  6. Anonimowy

    Całkiem dobry wynik ja miałem +0,84% w 2015r liczone po uwzględnieniu wszystkich opłat i podatków.
    Gdyby nie akcje (70-90% kasy mam zawsze w obligach więc strata tam nie miała większego wpływu na wynik) pewnie byłoby +1,10-1,30%.
    Umoczyłem na obligach GNB bez tego wynik byłby znacznie lepszy.
    Pozdrawiam Marc0101

  7. Anonimowy

    Ja relatywnie niedawno zacząłem przygodę z Catalyst. Ale u mnie banki stanowią większą część pakietu: mBank (niskie oprocentowanie, ale ryzyko małe), banki spółdzielcze starannie dobrane (10%), Getin (10%), firmy finansowe (10%) reszta to deweloperzy. Wydaje mi się, że prawdopodobieństwo upadku banków jest mniejsze niż deweloperów.

  8. Anonimowy

    Jak padnie GNB to i mBank będzie zagrożony deweloperzy też. Na catalyst będzie ARMAGEDON a średnia rentowność skoczy do 15-20%.
    Osobiście zastanawiam się nad całkowitym wycofaniem z catalyst ryzyko ogromne a potencjalne zyski małe – może lepiej mieć akcje GNB (jak dobrze pójdzie będzie +100% w rok) niż jego obligi (te wzrosną do max 100%).
    Ewentualnie wpłacić wszystko na lokaty i mieć spokój.
    pozdrawiam Marc0101

  9. Remigiusz Iwan

    Jak GNB będzie miał upaść, to w nocy (ustawą albo nie) jego lokaty i kredyty przejmie np PKO BP, akcjonariusze i obligatariusze GNB zostaną wydojeni, a ewentualną różnicę (dodatkowe koszty) Państwo (albo inne banki poprzez BFG, czy inny twór z nowej ustawy) pokryje temu PKO BP.

    Taki jest mój typ.

    GNB wcale nie jest jakimś gigantem, musiałb fałszować sprawozdania na kilkanaście miliardów złotych, aby był większy problem.

  10. Rower

    Niestety taki scenariusz nie jest niemożliwy. Moim jednak zdaniem (być może nic niewartym) państwo (rząd) nie pozwoli na bankructwo tak dużego banku. Prędzej zmusi akcjonariuszy do dokapitalizowania. Pan Czarnecki ma dużo do stracenia, więc zakładam, że też będzie tego bronił jak niepodległości. Tp mogłoby dramatycznie pogorszyć zaufanie do sektora bankowego, co jest wartością samą w sobie. I rząd, i KNF i NBP nie będą chciały do tego dopuścić. Co do inwestycji w akcje – tak tam zysk może być ogromny. Z drugiej strony ryzyko tez istotnie większe. Zakładam, e Catalyst to nie jest rynek dla najbardziej agresywnych graczy, a może jest?

  11. Rower

    Jeszcze jedno. Kieruję się w swoich inwestycjach też tego typu zestawieniami jak w obligacje.pl pokazującymi gdzie są fundusze. A one mają dużo i mBanku i Getinu.

  12. Remigiusz Iwan

    Nie fundusze mają dużo Getinu, tylko ich klienci, a to jest różnica :).

    oczywiście żaden fundusz nie chciałby odpisać np 2% aktywów na GNB, ale jeżeli do tego dojdzie to będzie tylko odpis, zyski funduszu dla jego właścicieli niewiele się zmienią (chyba że w dłuższej perspektywie ze względu na późniejsze umorzenia jednostek).

  13. Rower

    Znając historię UniWIBID, który stracił w krótkim czasie niemal wszystkie swoje aktywa po wpadce na poziomie 2-3% myślę, że im zależy by takich wpadek nie mieć.

  14. Anonimowy

    do upadku GNB może doprowadzić:
    1)Zmuszenie banków do ogromnych wpłat na BFG po upadku Skoków lub np. BOŚ (tam to dopiero jest bagno – nie zdziwiłbym się jakby to był drugi SK bank)
    Spadek zaufania do całego sektora pogorszenie bilansów połączone z brakiem możliwości dokapitalizowania – kto niby miałby to zrobić państwo nie da rady uratować wszystkiego a wielkie banki (np. Goldman) nie muszą nic kupować po prostu po takiej katastrofie wejdą na polski rynek i go przejmą.
    Wierzyciele i akcjonariusze nie dostaną nic lokaty jak Europa pomoże zostaną spłacone.
    2) Prezydent i PIS zmuszą banki do przewalutowania
    frankowych kredytów. Reszta jak w punkcie 1.
    3) Na całym świecie nastąpi odwrót od długu (jak dla mnie to dług w skali świata jest nie spłacalny i prędzej czy później nastąpi jego wyzerowanie albo poprzez bankructwa albo poprzez hiperinflacje) .
    Problemy z zewnątrz tak walną w Polskę i nasze banki że patrz punkt 1.
    Oczywiście może być tak że wszystko będzie OK i nic złego się nie stanie – na razie bo tak naprawdę to długi są nie spłacalne i wszystko kiedyś zdechnie.
    Marc0101

  15. 2015 – u siebie bym nazwał to rokiem likwidacji portfela, w I poł roku wyprzedałem 50% portfela, obecnie jest 1/3 tego, co miałem w szczycie. w samym 2015r wynik sięgnąl jakichś kilku procent – ze względu na unwind portfela też nie jest on miarodajny. Ogólnie można powiedzieć że po 5 latach zamykam portfel – całościowy wynik wyniósł ok 45%, a cały portfel wzrósł o 100% (systematyczne oszczędzanie i dorzucanie amunicji do portfela). Na rynku pozostanę, raczej dla sportu. W ciągu tych 5lat było parę fajnych akcji, było kilka głupich ruchów, z których nie wiedzieć czemu, udało sie wyjść bez szwanku. Pare rzeczy mi na rynku zaczyna przeszkadzać – i to nie tylko jego śmieciowość.

    e-book (czy raczej papierowa kniga, bo napracujesz sie i za chwilę będzie wszedzie, na chomiku itd.) – książka/poradnik/przewodnik – jak to tam zwał – taki temat chodzi już za mną od długiego czasu, ale jest ,ale kiedyyy???'. byłem dealerem, przeczytałem pare książek, mam 5 track record na catalyst – jakoś czuje że coś pożytecznego można by z tego wycisnąć dla tak zwanych potomnych. tylko jakoś…albo nie moge zacząć albo nie mam ułożonego obrazu całości tematu(ów). Ale jak najbardziej temat popełnienia ebooka czy innego booka do przemyślenia.

  16. Marcin Wagielczyk

    Witam,
    Po pierwsze – chciałbym podziękować za właśnie takiego bloga. Bardzo fajnie się go czyta i jest w nim zawarte bardzo dużo wiedzy. Po drugie – nie zawsze na początku jest kolorowo, ale jak widzisz nie należy się poddawać tylko ciężko pracować dalej, a wszystko się wyprostuje, tak jak twoje inwestycje.
    Po trzecie – życzę dalej tak wspaniałej pracy i spełnienia wszystkich założonych planów.

  17. Gauss

    Moim zdaniem wynik roczny na poziomie 5% przy księgowaniu odsetek netto (co jest równoważne mniej-więcej 6% przy księgowaniu brutto), to naprawdę solidny wynik i nie ma się czego wstydzić. Oczywiście największą wadą jest to, że zignorowałeś stoplossa i ten wynik jest gdybologią 😉

  18. Ja celuję w trochę lepsze wyniki, obym na nich się nie przejechał.

  19. Gauss

    Jeśli nie jesteś wyjadaczem rynkowym, to celowanie w powyżej 6% skończy się raczej wynikiem -20%, uczciwie ostrzegam.

  20. Trzeba uważać na tych obligacjach.. Ja ostatnio się przejechałem i chyba zainwestuje w bezpieczniejsze formy inwestycji..

Skomentuj