Wartość Indeksu Rynku Obligacji na dzień 14.10.2016 symbolicznie wzrosła do 3,43 punktu procentowego z 3,42 punktu procentowego w dniu 07.10.2016. Ponieważ rynek w ubiegłym tygodniu był w miarę stabilny, w dzisiejszym wpisie skupię się głównie na jego ciemnej stronie, czyli defaultach, nawiązując do Indeksu Default Rate serwisu Obligacje.pl. Temat wydaje mi się ważny, liczę również na Wasz głos w tej sprawie.
Wartość stopy bazowej WIBOR 3M po raz pierwszy od końca czerwca wzrosła do poziomu 1,72 proc. (o symboliczne 0,01 proc.). Natomiast skład emitentów wchodzących w skład indeksu pozostał bez zmian.
Dla przypomnienia metodologię wyliczania indeksu znajdziesz w tym wpisie.
Typowymi spółkami (mediana) w tym tygodniu ponownie okazały się Integer i Pozbud T&R.
Ze spółek, których obligacje korporacyjne solidnie w ostatnim czasie się prezentują, warto wyróżnić Medicalgorithmics. Spółka ta notowana jest na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, a jej obecna kapitalizacja wynosi 1 mld zł (warto pamiętać, że kapitalizacja to nie tylko efekt obecnej wartości spółki, ale również efekt oczekiwań co do jej rozwoju). Na początku lipca bieżącego roku, po debiucie obligacji (MDG0419) na rynku Catalyst, można było je kupić po 100 proc. wartości, obecnie ich cena wynosi już 102,5 proc. Dla czujnych osób była to szansa na dodatkowy, oprócz oprocentowania, zarobek. Rentowności obligacji spółki prezentują się następująco:
Wpis dotyczący Indeksu Rynku Obligacji, to dobre miejsce, aby nawiązać do Indeksu Default Rate serwisu Obligacje.pl, który pokazuje, że w ostatnich 12 miesiącach ponad 20 procent emisji obligacji nie zostało wykupionych. Jest to fatalna wartość i rzeczywiście potraktowanie jej instrumentalnie nie przynosi chluby rynkowi Catalyst. Wstyd, a największym wstydem wg mnie jet to, że nie widać żadnych działań ze strony organizatora rynku, aby ten stan rzeczy zmienić.
Wczytując się w opis wskaźnika, jasno widać, że defaulty na Catalyst dotyczą przede wszystkim małych emisji, tych do 10 mln zł. Dzielenie emisji na te do 10 mln zł i powyżej staje się pewną praktyką, ja konstruując Indeks Rynku Obligacji, w jego składzie biorę pod uwagę emitentów, dla których łączna wartość obligacji na Catalyst (dostępnych dla indywidualnych inwestorów) jest większa właśnie od 10 mln zł.
Przy takich kryteriach z 68 spółek wchodzących w skład Indeksu, obecnie o defaulcie można mówić w przypadku jednej (Fast Finance), co daje 1,5 proc z liczby emitentów (z liczby emisji pewnie dużo mniej). Przy czym o Fast Finance pisałem swego czasu na blogu, (również tutaj) jasno wytłuszczając co mi się w tej spółce nie podoba. O kłopotach można również mówić w przypadku spółki Action, ale tutaj do wykupu jeszcze trochę czasu pozostało, poza tym rynek nadal umożliwia wyjście z tej inwestycji, oczywiście ze stratą.
Czyli patrząc na spółki przeprowadzające większe emisje wcale nie jest źle, jak pokazuje ogólny indeks.
Do czego zmierzam?
Odkąd jestem na rynku Catalyst mówi się i słyszy o konieczności lepszej segmentacji tego rynku. Obecnie składa się on z 4 części: BS ASO, BS RR, GWP ASO, GPW RR, które dla inwestora indywidualnego są bezużyteczne (oprócz tego, że nie może kupować obligacji z BS). Mówi się o ratingach, które wg dawnych zapowiedzi już powinny działać, a pewnie nie będą jeszcze długo funkcjonować. Również Giełda Papierów Wartościowych aktualizuje swoją strategię, w której to Catalyst jest bardzo ważny itp. Itd. I nic z tego nie wynika.
Może wystarczy po prostu podzielić rynek wg magicznej kwoty 10 mln. Czyli, jeżeli spółka ma notowane na Catalyst obligacje o łącznej wartości ponad 10 mln zł, są one notowane w segmencie podstawowym, a jak poniżej to w segmencie high yield i tyle. I te segmenty po prostu trzeba jasno rozdzielić w statystykach i notowaniach, do tego raz na kwartał robić ich weryfikację.
Do tego można dołożyć kilka dodatkowych kryteriów bezpieczeństwa, które spółka musiałaby spełnić, aby dostać się do segmentu podstawowego.
Dlaczego mówimy i piszemy o kwocie powyżej 10 mln zł? Żeby zrobić taką emisję publiczną, trzeba już zrobić i zatwierdzić w KNF prospekt emisyjny, nie wystarczy uproszczone memorandum. Aby z kolei zebrać taką kwotę w ofercie prywatnej, też trzeba więcej się napracować i mieć albo renomowanego oferującego, albo udział inwestorów profesjonalnych. Znacznie zmniejsza to ryzyko „przypadkowych emitentów”.
Co sądzicie o takim pomyśle? Czy warto przemodelować segmenty na Catalyst, czy pomogłoby Wam to w inwestycjach na tym rynku? Czy kompletnie to nie ma dla Was znaczenia?
Przypominam, że Indeks Rynku Obligacji ma charakter informacyjny i edukacyjny, a informacje podawane we wpisie nie mają charakteru rekomendacji inwestycyjnej. Każdy inwestor podejmuje decyzje na własne ryzyko i odpowiedzialność.[sgmb id=”1″]
Myślę, że nie prędko doczekamy się zmian na Catalyst. Patrząc jak do rynku akcji podchodzi rząd to nie za tej władzy. Nie rozumiem z jakiego powodu politycy nie chcą budować silnej gospodarki bazując na zdrowej i dobrze działającej giełdzie. Optymistycznie patrząc jeszcze 10 lat przy założeniu zmiany w przyszłych wyborach.
(Wystarczy przyłożyć wektor „dobrych zmian”/ na GPW i w 5 lat by się działy cuda 🙂 )
Ten podział chyba nie jest zbyt fortunny – EKA czy PCZ miały emisje o łącznej wartości zdecydowanie powyżej 10 mln zł.
Proponuję zacząć wsadzać prezesów do pierdla i ilość defaultów spadnie o 99%.
Najlepiej zacząć od prezia GNB tak za całokształt działalności.
Gauss – podaj propozycję jak to zrobić inaczej :)? Na rynku prime też się jakieś defaulty muszą zdarzać. Ale rzeczywiście przy sumowaniu emisji taki Uboat Line też załapałby się do wyższej grupy.
Ale z drugiej strony dzielić pojedyncze emisje na różne rynki to też chyba niedobrze, raczej to emitentów trzeba przypisywać do rynku, a nie emisje (chociaż pewności nie mam). Tak jak pisałem można wprowadzić dodatkowe parametry typu kapitały własne na jakimś poziomie, czy coś podobnego (tak jak kapitalizacja decyduje o rynku notowań akcji). Najważniejsze to chyba zacząć o tym rozmawiać i szukać rozwiązania.
Marc – to jest właśnie problem, piszę ogólnie nie o konkretnej spółce, że o oszuście nie można dziś napisać, że jest oszustem, dopóki nie będzie miał wyroku, a takiego wyroku nie będzie miał prędko lub w ogóle (skończy się na tym, że samemu dostanie się wyrok za oszczerstwo). Zgadzam się, gdyby przekręty były skutecznie ścigane i kończyły się więzieniem, to wielu upadłości na Catalyst by nie było.
@andrew Napisałeś: „Nie rozumiem z jakiego powodu politycy nie chcą budować silnej gospodarki bazując na zdrowej i dobrze działającej giełdzie”. A co tu jest do rozumienia?Oni po prostu nie widzą związku pomiędzy silną gospodarką a zdrową i dobrze działającą giełdą. Gospodarkę ma rozkręcać człowiek, pod nadzorem którego klienci FIZ Arka Nieruchomości stracili grube pieniądze. Po roku rządów nowej ekipy facet, który przekręcił ludzi na obligacjach na kilkadziesiąt milionów, wobec którego prokuratura prowadzi śledztwo gwiazdorzy na śniadaniach biznesowych i jest gościem specjalnym na imprezach organizowanych w mateczniku wiceministra sprawiedliwości. Chcesz normalności? Sprawdź po ile bilety do Nowej Zelandii – dalej już tylko Antarktyda. Może się obudzą jak indeks giełdy w Pjongjangu wyprzedzi indeks giełdy w Warszawie,