Agencja ratingowa EuroRating poinformowała właśnie o nadaniu spółce GetBack ratingu kredytowego na poziomie BB. Szacun, jak to się mówi, dla zarządu GetBacku, że podjął rękawicę i zdecydował się poddać spółkę niezależnej ocenie. Jest to druga, po Murapolu, firma z Catalyst, która sama wystąpiła o nadanie ratingu.
Jako miłośnik Catalyst i orędownik rozwoju tego rynku, bardzo promuję ideę ratingów, która może pomóc indywidualnym inwestorom w szacowaniu ryzyka i we właściwym jego zarządzaniem. Dlatego każda spółka, która otrzyma rating, na pewno doczeka się informacji o tym fakcie na blogu Rynek Obligacji. Przy okazji – rating jest publiczny – i bardzo obszerną analizę GetBack będącą podstawą nadania ratingu można pobrać ze strony agencji EuroRating.
Przechodząc do merytoryki, GetBack otrzymało ocenę BB, co oznacza poziom spekulacyjny, zresztą dokładnie taką samą ocenę od Eurorating posiada Murapol. Oprócz tych firm, z interesujących inwestorów indywidualnych spółek, EuroRating ze swojej inicjatywy przyznał rating Cyfrowemu Polsatowi i o dziwo spółka ta posiada niższy rating od GetBack.
A ze spółek – emitentów obligacji korporacyjnych, o których jeszcze ja wiem, że mają przyznany rating, jest jeszcze Ferratum (rating od CreditReform w Niemczech) i właściciel Providenta – International Personal Finance (od Fitch), z tym, że IPF ze względu na planowane w Polsce zmiany w ustawach związanych z branżą pożyczkową ma obecnie rating zawieszony. Wszystko to możemy ładnie zebrać w tabelce:
Dwa słowa wyjaśnienia (za Eurorating) co oznacza przedział BB- do BB+:
Podwyższone ryzyko kredytowe. Relatywnie niższa wiarygodność finansowa. Wystarczająca zdolność do obsługi zobowiązań w przeciętnych lub sprzyjających warunkach gospodarczych. Wysoki lub średni poziom odzyskania wierzytelności w przypadku wystąpienia niewypłacalności.
Opis pełnej skali ratingowej znajdziesz tutaj.
Co jest ciekawe, aktualne rentowności brutto obligacji Murapolu i GetBack znajdują się praktycznie na tym samym poziomie – około 6 procent. Ten sam rating = te same rentowności 🙂 . Rentowności obligacji IPF (Providenta) przed zawieszeniem ratingu znajdowały się w rejonach 6,2-6,4 proc., czyli mimo lepszego ratingu były gorsze (ale tu przyczyną może być fakt, że emitentem obligacji jest spółka celowa). Z Ferratum, które ma najlepszy rating, bywało bardzo różnie, we wrześniu rentowności obligacji tej spółki (a dokładnie spółki celowej, gwarantowane przez spółkę matkę, tak jak w przypadku IPF), znajdowały się poniżej 5 proc., wcześniej były to rejony 6,5 proc., natomiast obecnie przekroczyły 13 proc.
W tym kontekście interesująco wygląda fakt, że obligacje najgorzej ocenionego przez EuroRating Cyfrowego Polsatu zapewniają najniższą rentowność – niecałe 4 proc. Jednak tutaj warto zauważyć, że inne agencje ratingowe oceniają spółkę tylko nieznacznie lepiej – Standard & Poors dało Polsatowi rating BB+, a Moody’s Ba2, co przekłada się na BB w powyższej skali, czyli rating inwestycyjny również rating spekulacyjny (dziękuję prezesowi Agencji EuroRating za zwrócenie uwagi na błąd we wpisie).
Podsumowując, jak widać, już przy kilku spółkach dysponujących ratingiem, można zacząć się zastanawiać nad budową portfela w oparciu o ratingi – dobierać spółki wg poziomu ryzyka i powiązanej z nim stopy zwrotu.
Mam nadzieję, że kierunek zapoczątkowany przez Murapol i teraz GetBack będzie kontynuowany i kolejni emitenci będą decydować się na ratingi. A jak tak się stanie, to z pewnością przeczytacie o tym na blogu Rynek Obligacji :-).
Jeszcze jedno, to że emitent ma przyznany rating BB, który określany jest jako poziom spekulacyjny, to nie jest jeszcze poziom do paniki. Wprawdzie na polskim rynku jeszcze nie mamy wypracowanej historii, ale z raportów dotyczących rynków zagranicznych wynika, że z firm o takim ratingu rocznie bankrutuje tylko około 1 proc. Oczywiście, nie jest to żadną gwarancją dla naszego rynku, a jedynie pokazaniem pewnej skali.
Udostępniając ten wpis na Facebooku pomagasz mi dotrzeć do większej liczby Czytelników – dziękuję. [sgmb id=”1″]
Zapisz się na newsletter bloga, a będziesz co tydzień otrzymywał informacje o nowych wpisach na blogu i ciekawych wydarzeniach związanych z rynkiem obligacji Catalyst.
Udanych inwestycji!
Warto też dodać, że ratingi są robione pod inwestorów instytucjonalnych, dla których bankructwo emitenta = utrata całości środków, ponieważ zainwestowany kapitał przekracza setki lub tysiące razy wielkość dziennych obrotów. Dla inwestorów indywidualnych dysponujących malutkimi pakiecikami jest czas na reakcję i sprzedaż papierów w sytuacji gdy uzna się, że sprawy idą w złym kierunku. Dlatego moim zdaniem inwestorzy indywidualni mogą akceptować niższe ratingi.
Hej, dzięki za komentarz
Co do tego, że inwestorzy indywidualni mają przewagę z racji posiadania mniejszych pakietów – zgoda.
Natomiast ratingi są dla każdego i zarówno indywidualni i instytucjonalni mogą akceptować niższe ratingi, po prostu kwestia ile obligacje z niższym ratingiem płacą i jakie jest prawdopodobieństwo bankructwa firmy z takim ratingiem.
Zresztą również na blogu zarabiałem (z kilkoma innymi osobami) na obligacjach high – yield funduszu NN (L) Globalny Długu Korporacyjnego, obligacje high yield miały super okres przez ostatnie kilkanaście miesięcy (który się raczej skończył).
Bankructwo emitenta = utrata całości środków. W Polsce na razie tak, na świecie oczywiście działają statystyki ile z jakiego ratingu procentowo udaje się odzyskać środków w przypadku bankructwa. Nie mam teraz źródła, ale kojarzy mi się liczba 30-40 proc.
A czemu nie mamy go w portfelu?
Z branży mam Kruka, BEST, czy Kredyt Inkaso, tutaj nie podoba mi się duże zadłużenie krótkoterminowe i inne czynniki, zasadniczo zgodne z tym, co opisane zostało przez EuroRating. Rating – duży plus. Do tego nadchodzą emisje publiczne, które mają wydłużyć zapadalność obligacji. Być może powoli będziemy „przepraszać” się ze spółką.