Ten wpis potraktujcie jako wakacyjny. Na przykładzie obligacji skarbowych chcę Wam pokazać, jak działają media, jak działa statystyka oraz, że warto opierać się zawsze na swoich wnioskach.

Na początek grafika z wyszukiwarki Google:

Szaleństwo na obligacjach skrabowych
Szaleństwo na obligacjach skrabowych

Czy nie wygląda to jak przekaz dnia jakiejś partii politycznej? 5 różnych serwisów i jasna informacja: Co miesiąc Państwo sprzedaje indywidualnym inwestorom obligacji za miliard złotych i to stało już się normą. Na rynku obligacji skarbowych panuje istne szaleństwo…

Jak zatem to możliwe, że przy sprzedaży za miliard miesięcznie pomiędzy końcem roku 2017, a końcem maja 2018 (ostatnie dostępne dane), a więc w 5 miesięcy, zadłużenie Skarbu Państwa z tytułu obligacji oszczędnościowych wzrosło o 1,5 mld zł, a nie o 5 mld zł? Dokładnie z 15,4 mld zł do 16,9 mld zł.

Wyobraźmy sobie sytuację 1:

Skarb Państwa sprzedaje obligacje oszczędnościowe 10-letnie za miliard złotych. W pierwszym roku sprzedaż obligacji wynosi 1 mld zł, w drugim aż do dziesiątego 0 (zero) zł. A zadłużenie wynosi cały czas 1 mld zł.

Wyobraźmy sobie sytuację 2:

Co roku Skarb Państwa sprzedaje obligacje oszczędnościowe 1-roczne za miliard złotych. W każdym roku sprzedaż wynosi 1 mld zł (jest się czym chwalić), ale zadłużenie to nadal 1 mld zł przez cały czas.

Wyobraźmy sobie sytuację 3:

Co kwartał Skarb Państwa sprzedaje obligacje oszczędnościowe 3-miesięczne za miliard złotych. W każdym roku sprzedaż wynosi 4 mld zł (euforia), ale zadłużenie z tych obligacji to nadal 1 mld zł.

I z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie. Skarb Państwa wprowadził do oferty obligacje 3-miesięczne i one podkręcają statystyki, poprzez schemat opisany powyżej.

Żeby było jasne, sprzedaż obligacji skarbowych ma się świetnie. Na poniższym wykresie widać wyraźnie, że zadłużenie Skarbu Państwa z tytułu obligacji oszczędnościowych od 2 lat rośnie w rekordowym tempie, naprawdę jest czym się chwalić (o ile można chwalić się wzrostem zadłużenia). Nie neguję tego, a wręcz potwierdzam. Ale nie są to poziomy sprzedaży typu 1 mld miesięcznie, a raczej 200-400 mln zł.

Miesięczna zmiana zadłużenia SP z tytułu obligacji oszczędnościowych (w mln PLN)
Miesięczna zmiana zadłużenia SP z tytułu obligacji oszczędnościowych (w mln PLN)

Aby dojść do sprzedaży netto nie można patrzyć na miesięczne statystyki sprzedaży (ze względu na zmianę struktury sprzedaży – wprowadzenie 3 miesięcznych obligacji krótkoterminowych – na wykresie zaznaczone strzałką), tylko należy patrzeć, jak saldo zadłużenia z tytułu obligacji oszczędnościowych zmienia się w czasie. Takie statystyki NBP również podaje, na ich podstawie powstał powyższy wykres, ale niestety NBP podaje te dane z opóźnieniem.

Podsumowując, sprzedaż obligacji skarbowych ma się świetnie.

Od 2017 roku wystrzeliła w górę sprzedaż 4 letnich obligacji indeksowanych inflacją. Pisałem też o tym na blogu: stopy procentowe stoją w miejscu, WIBOR stoi w miejscu, a inflacja rośnie, coś z tym trzeba zrobić.

Dodatkowo zmiany wprowadzone przez Ministerstwo Finansów polegające na wprowadzeniu do oferty krótkoterminowych obligacji (3 miesięczne) dodatkowo nakręcają sprzedaż (i statystyki).

Jednak ze względu właśnie na te zmiany, dotyczące wprowadzenia do oferty obligacji 3 miesięcznych, sposób podawania informacji o sprzedaży obligacji oszczędnościowych stracił swoją wartość. Faktyczny wzrost zadłużenia Skarbu Państwa z tego tytułu to 200-400 mln zł miesięcznie, a nie 1 mld zł. Podawane dane nijak się mają do rzeczywistości i na ich podstawie trudno o wyciąganie jakichkolwiek wniosków, jest to po prostu kolejny szum informacyjny.

[sgmb id=”1″]

5 komentarzy - “Sprzedaż obligacji skarbowych – statystyka, a rzeczywistość

  1. Dla tych, co wnikają głębiej dodam, że oczywiście sprawdziłem temat udziału w sprzedaży transakcji zamiany, ale nie okazał się wg mnie na tyle istotny, aby rozszerzać o niego artykuł.

  2. Jakub

    Bardzo fajny materiał. Analiza oparta na faktach, a nie na emocjach generowanych przez chwytliwe tytuły. Oczywiście trzeba pamiętać, że tytuły muszą być chwytliwe, by przyciągnąć czytelnika oraz to, że nie zawsze dziennikarze rozumieją dobrze o czym piszą.

  3. Aniella

    No i jeszcze mały kamyczek do ogródka MF… A propos tak niedawno intensywnie reklamowanych 10-cio miesięcznych obligacji premiowych – abstrahując od kuponu poniżej inflacji to gdzieś mi się obiło o uszy (do sprawdzenia) że od tej ‚wygranej’ jest pobierane 19% podatku a nie 10% jak od wygranej np. w totolotka.

  4. dago

    te obligacje indeksowane to sciema. Jak ktoś ma pecha i trafia co rok w miesiac z sezonowym dołkiem inflacyjnym to będzie miał te 1.25 w przypadku 4-latek + dajmy na to 1.45% inflacji. Jak ma pecha w przyszłym roku i trafi podobnie to też bedzie miał podobnie choć inflacja moze się utryzmywać w większosci roku pow 2%. Jak dodamy jeszcze pierwszy rok z oprocentowaniem 2.4 to atrakcją zadną te obligacje nie są. Wystarczy popatrzeć na oprocentowania poprzednich emisji. W październiku 2017 oprocentowanie 3.2 a listopadowe 3.45. nie chciało mi się sprawdzać ile ma ktoś komu okres liczenia inflacji wypadł w miesiącach z niską inflacją ale chyba zbyt zadowolony nie jest.

  5. Nie jest tak źle, wystarczy rozdzielić kwotę i inwestować regularnie co miesiąc, wtedy skoki inflacji nam niestraszne. A dodatkowy plus jest taki, że dywersyfikujemy również zapadalność (długość) naszych inwestycji, co rusz jakaś kasa nam się kończy i odnawia.

Skomentuj