Swoim zwyczajem przelewam na ekran krótkie podsumowanie statystyk i wydarzeń dotyczących bloga w 2018 roku i plany na 2019 rok.

Rok 2018 można podzielić na 2 części. Bardzo fajny początek zarówno pod względem wyników inwestycyjnych, jak i statystyk odwiedzin bloga Rynek Obligacji. Następnie przyszła afera GetBack, która początkowo podkręciła statystyki odwiedzin, ale zdewastowała wyniki inwestycyjne. Wakacje, to z kolei istotny spadek wizyt na blogu i ten niższy poziom mniej lub bardziej utrzymywał się do końca 2018 roku.

Blog Rynek Obligacji – statystyki roczne

Mimo słabej drugiej części roku, pod kątem statystyk blog kolejny rok poprawił swoje wyniki. W tym okresie na Rynek Obligacji zawitało 62,5 tysiąca Czytelników (wobec 41 tys. rok wcześniej) generując 376 tysięcy odsłon (wobec 314 tys. rok wcześniej). Typowy Czytelnik przegląda 3 strony bloga podczas jednej sesji, a czas przebywania na blogu wynosi ponad 2 minuty. Są to bardzo fajne wartości porównując do innych serwisów.

Na Newsletter bloga i do Bazy Inwestorów zapisanych jest ponad 950 osób (rok wcześniej było około 700). Profil Facebook bloga obserwuje blisko 730 osób. Jak na rynek obligacji korporacyjnych moim zdaniem są to bardzo przyzwoite liczby. W ostatnich miesiącach na blogu pojawia się po 5 tysięcy Czytelników.

Bardzo dziękuję Wam za zaufanie i oczywiście zapraszam do śledzenia bloga powyższymi kanałami 🙂 .

Blog Rynek Obligacji – źródła odwiedzin

Liczba Czytelników rok do roku wzrosła o około 50%, nie dziwią więc wzrosty liczby Czytelników w każdej z kategorii. W zeszłym roku pisałem, że najwięcej uwagi chciałbym poświęcić wejściom z innych witryn (referral) i w tej kategorii udało się faktycznie osiągnąć najwyższe procentowo wyniki. Z kolei widzę, że straciłem nieco pozycji w Google i to zapewne powinien być obszar ważny dla mnie w 2019 roku, w kontekście poprawy.

Źródła ruchu na blog Rynek Obligacji
Źródła ruchu na blog Rynek Obligacji

Jeżeli chodzi o odniesienia z innych blogów i stron, to króluje serwis Subiektywnie o Finansach Maćka Samcika, ale dużo Czytelników zawitało do mnie z Gazety Giełdowej i Okiem Maklera. Dziękuję również pozostałym blogerom z blogów 1za50, Geekwork, Analizy Prezesa, APP Funds. Fajnie, że blogosfera ma pozytywne podejście do siebie i nie ma problemów z wymianą linków i polecaniu się wzajemnie.

Tak wygląda TOP-12 na wykresie:

Serwisy polecające blog Rynek Obligacji
Serwisy polecające blog Rynek Obligacji

Blog Rynek Obligacji – popularne treści

Najczęściej nowe osoby trafiają na stronę główną bloga i to będzie jeden z moich celów 2019, aby strona ta stała się bardziej przyjazna. Sporo wyświetleń mają strony z menu, czyli Zacznij tutaj, Portfel obligacji, Spis treści.

Poza tym, chociaż blog dotyczy obligacji korporacyjnych, to jak zobaczycie poniżej, dużą popularnością cieszą się wpisy nie dotyczące głównego tematu.

W 2018 roku królował wpis dotyczący limitu wpłat na IKE i IKZE na 2018 rok (teraz dużą popularność ma wpis o limitach na IKE i IKZE na 2019),

Sporą popularnością cieszą się wpisy: Czy warto inwestować w obligacje skarbowe oraz Rodzinne Obligacje Skarbowe 500+. Sporo osób wchodzi z Google na wpis dotyczący EBITDA.

Jeżeli chodzi o główną tematykę bloga, to bestsellerami są: Czy warto i jak inwestować w obligacje korporacyjne oraz Jak kupować obligacje korporacyjne na rynku Catalyst.

I chyba o te 4 powyższe wpisy powinienem szczególnie dbać pod kątem widoczności w Google.

Blogowe cele na 2019 rok

Najważniejszym projektem 2018 roku było stworzenie Raportu Rankingowego, czyli ocena emitentów obligacji korporacyjnych według autorskich kryteriów, nie czekając na zapowiadanie od wielu lat agencje ratingowe i ratingi. Jak dla mnie, był to strzał w dziesiątkę. Chociaż oddany w najgorszym momencie, bo startowałem w środku afery GetBack, gdy mało kto myślał o inwestowaniu w obligacje korporacyjne. I tak wyszło bardzo dobrze, gdyż obecnie ponad 50 osób zakupiło i korzysta z Raportu oraz jego uaktualnień.

Nie wiadomo co przyniesie 2019 rok w zakresie dostępu do obligacji korporacyjnych dla inwestorów indywidualnych, coraz więcej przeszkód jest na rzucanych pod nogi. Praktycznie wykluczono oferowanie nam obligacji podporządkowanych banków, a i wiele się dzieje w zakresie klasycznych obligacji korporacyjnych. Między innymi dlatego nie mam wielkich planów na 2019 rok, koncentruję się na najważniejszych punktach, poprawie tego co jest.

Kwestie edukacyjne uważam, że mam fajnie ogarnięte, nowe osoby odsyłam do poradnika Jak inwestować w obligacje korporacyjne oraz do wykładu na youtube dla TJS.

W zakresie bloga Rynek Obligacji moje plany na 2019 rok to:

  • Doprowadzenie do perfekcji Raportu Rankingowego, w tym dojście do 50 ocenianych emitentów. To ma być dla mnie baza do inwestowania w obligacje, firma musi mieć Ranking, abym mógł zainwestować w jej obligacje,
  • Koncentracja na istotnych i konkretnych treściach. Posty o Indeksie Rynku Obligacji już zniknęły z bloga, rozważam wycofanie również cyklu o kapitalizacji emitentów, a zastąpienie go pełną analizą wybranej spółki. Bo o to chyba najbardziej chodzi, aby wiedzieć, w co się inwestuje,
  • Przebudowa strony powitalnej bloga – bardziej przyjazna dla nowych Czytelników,
  • Optymalizacja serwisu i wybranych wpisów pod kątem wyszukiwarek – zwiększenie ruchu z tego kanału.

Jeżeli uda się wszystkie wyżej wymienione tematy realizować, będę bardzo zadowolony.

Blogowe cele, uwagi – komentuj

Jeżeli chciałbyś przekazać mi jakieś uwagi, informacje zwrotne, pomysły co można by ulepszyć, usprawnić w blogowaniu, to właśnie jest dobry moment, aby taką informacją się podzielić. Wiele zmian na blogu wynika właśnie z sugestii Czytelników 🙂 .

Jeszcze raz dziękuję, że czytasz mojego bloga, życzę Tobie i sobie realizacji założonych na 2019 rok celów. I tradycyjnie dobrych wyników inwestycyjnych.

[sgmb id=”1″]

6 komentarzy - “Blogowe podsumowanie 2018 roku i plany na 2019

  1. Jacek

    Gratuluje wyników i dzięki za wysiłek.

    W obligacje inwestuje raczej sporadycznie ale interesuje się tą częścią rynku. W sumie to sytuacja jest raczej trudna. Inflacja jest na poziome 1-2%, lokaty przeciętnie ledwie wyrównują inflacje lub nie, sporadycznie można dostać 3,5% jeśli bank ma kłopoty.

    Jeśli przyjąć, że inwestycja w obligacje należy do długoterminowych to aby coś przyniosła po 10-20 latach to powinna przynajmniej dawać te 3-5%. Z drugiej strony ryzykowne papiery dają 10% co jest raczej małą premią biorąc pod uwagę, że można stracić 100% albo inaczej mówiąc zyski mamy ograniczone a stratę też ale w praktyce równą 100%. Dla takich firm lepiej chyba kupić akcje (np GNB, jak wszystko będzie OK to zysk z akcji będzie znaczny, strata nadal 100% w przypadku wpadki).

    Przeskanowanie oferowanych obecnie obligacji pokazuje, ze papiery dobrych firm nie dają zbyt dobrego zysku (np GPW, PKN), dla dużych funduszy ma to sens bo dla nich zalety lokaty (gwarancje bankowe) są już bez znaczenia. Indywidualny inwestor chyba skazany jest na papiery 4-6% ale takich które można uznać za bezpieczne (np. PCR) bo takich wyników na lokatach nie uzyska a akcje może uznać za bardziej ryzykowne. Takich firm jest kilka max kilkanaście i to jeszcze skoncentrowane w 2 sektorach (windykatorzy, deweloperzy) więc trudno skonstruować sensownie zdywersyfikowany portfel (5% na firmę, 10% na sektor). Możliwe, że akurat w tych sektorach mamy właśnie wyjątkowe okazje albo, że to początek kłopotów. Do portfela IKE/IKZE to przy obecnych limitach wpłat nawet ten rynek wystarczy (5-7 papierów) albo jako dywersyfikacja dla akcji, jako samodzielna metoda to już gorzej.

    Ciekawe byłoby inwestowanie w innych krajach ale dochodzi jeszcze ryzyko kursowe. Ciekawe kiedy sytuacja się poprawi, pewnie nie wcześniej niż za 3 lata o ile stopy będą systematycznie rosnąć. Ciekawe też jak będzie wyglądało prawo w przyszłości.

    Jak Pan to widzi?

    Jacek

  2. Cześć, dzięki za obszerny komentarz.
    Zgadzam się, że 4-6% to taki przedział odsetek, który można uznać za rozsądny do inwestycji. Wybór spółek nie jest ogromny, dominują 2-3 branże, ale nie jest aż tak źle, da się coś do inwestycji wybrać.
    Co do innych krajów, to wydaje mi się, że za granicą jednak częściej inwestuje się poprzez fundusze, niż indywidualnie (mniejsze opłaty???). Prawo w przyszłości, nie mam pojęcia, na dziś niestety zmiany nie idą w dobrym dla nas kierunku.
    Pozdrawiam
    Remigiusz

  3. Jacek

    Warto rozważyć jeszcze kwestię dywersyfikacji. Ile powinno się mieć obligacji różnych emitentów jeśli znamy liczbę dafaultow?

    Portal obligacji podaje to w ujęciu %wartości i liczby emisji ale to jest mało użyteczne bo jedna firma może mieć takich wiele (jak Getback – 9 z 12 takich emisji w 2018). Ciekawsze byłoby mieć liczbę upadłych emitentów do całkowitej liczby czyli około 100 teraz.

    W 2018 mamy 5 (licząc z FFI), w 2017 ośmiu. Realna szansa bankructwa jest nie więcej niż 8% jeśli nie będziemy inwestowali w zupełnie śmieciowe papiery (ponad 6%) i w male emisje (mniej niż 10 mln). Biorąc jednak tylko emisje o stopie 4-6% trochę sobie to podnosimy (chociaż niekoniecznie jeśli popatrzyć na Action czy Sygnity) i chyba do tego sprowadza się robota analityka – zminimalizować szanse defaultu w portfelu przy danej stopie.

    Wygląda na to, że wcale nie jest łatwo utrzymać się powyżej zera na obligacjach bo musimy mieć roczną stopę oprocentowania większą od szansy defaultu. Rozdrobnienie portfela musi być min. na poziomie tej szansy (dla naszego portfela). Ponad to nie ma już sensu dalsze rozdrabnianie bo zbankrutować może np. dwóch emitentów. Ta szansa jest związaną z oferowaną stopą i gdzieś jest optimum tzn należy inwestować w papiery np. 4,1% o ile da się to oszacować z istniejących danych o bankrutach.

    Druga opcja to analiza samych danych finansowych spółek w ten sposób spokojnie można było uniknąć np. GetBacku, część odpadła by ze względu na kryterium oprocentowania i wielkości. Wtedy szansa spadałaby do 1-2% (Action i Sygnity) lub mniej zależnie od naszych umiejętności. Sprzedawanie przed wygaśnięciem niepewnej emisji ma spory sens.

    Trudno jednak o rozdrobnienie do 50-100 emitentów. Zamiast tego chyba należy związać rozdrobnienie ze stopą jaką chcemy uzyskać i przyjąć, że max będzie 1 wtopa na rok lub wcale i to by dawało 20 pozycji i 5% ale czy to jest optymalne to już inna sprawa. Ciekawe czy to się da policzyć (to pewnie tylko analiza rzeczywistych wyników szeregu portfeli lub portfeli losowych)?

    Co do zagranicy – nie mam statystyk co do udziału indywidualnych w rynku obligacji, ale dostęp do rynku jest i taka strategia jest nawet polecana. Jeśli np. jednostki w funduszu spadają, ludzie wycofują pieniądze a fundusz musi sprzedać nie czekając do wygaśnięcia.

    Opaty swoja drogą ale tu nie ma specjalnej różnicy na świecie. Liczba uczestników raczej zależy od zamożności społeczeństwa, poziomu oszczędności no i od liczby emitentów która u nas jest skromna i od edukacji ekonomicznej społeczeństw (raczej jest u nas przeciętna bo nigdzie na świecie nie ma dobrej edukacji ekonomicznej, jest najwyżej jakaś tradycja a u nas kapitalizm jest raptem mniej niż 1 pokolenie wiec wszyscy się dopiero uczą).

    Taki ciekawy wykres np.

    https://amp.businessinsider.com/images/55802fc06bb3f758673304f4-960-720.png

    Polska nie jest zaznaczona ale chyba jest w okolicach Tajwanu i RPA jeśli chodzi o akcje (czyli mamy dużo) ale rynek obligacji korporacyjnych to tylko 1/10 tego, za to duży jest udział obligacji skarbu państwa. Problemem jest chyba jakość dostępnych papierów zarówno akcji jak i obligacji tu mamy co doganiać.

    Jacek

  4. Swego czasu mieliśmy na blogu tego typu dyskusje, że w takich USA można to matematycznie wyliczyć. Masz rating, czyli de facto prawdopodobieństwo defaultu, masz historyczne informacje o % odzysku kasy z defaultu w zależności od ratingu, masz oprocentowanie więc możesz budować portfel na zasadach matematycznych, w sensie jaka stopa zwrotu i jakie ryzyko Cię interesuje.

    Tylko, że u nas mamy Catalyst i takie wyliczenia matematyczne nie mają sensu. Przykładowo ja przez 5 lat przy powiedzmy 20 spółkach w portfelu zanotowałem 1 default (https://www.rynekobligacji.com/2019/01/wyniki-portfeli-obligacji-korporacyjnych-w-2018-roku/) więc w teorii super. Ale równie dobrze jest możliwe, że przyjdzie rok z 2-3 defaultami i moje statystyki wezmą w łeb,

  5. D.

    Mam na IKZE Bossa zablokowane obligacje GB20918. Co z takim czymś zrobić? Czekać do wyjaśnienia się całej sytuacji? Co w przypadku gdybym chciał zlikwidować IKZE? Może ktoś będzie w stanie coś więcej powiedzieć.

  6. vyt rfr

    Mam pytanie techniczne.

    Moje biuro maklerskie twierdzi że od obligacji które trzymałem do końca (do terminu wykupu, i zostały wykupione) nie mogę zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu prowizji wydanej na nabycie w biurze maklerskim tych obligacji. I nie umieściło w kosztach uzyskania przychodu tych prowizji na picie 8c – czy mają racje?

    Jak kupiłem i sprzedałem obligacje przez biuro to obie prowizje (kupna i sprzedaży) zaliczyli na picie 8c do kosztów uzyskania przychodu.

    Proszę sprawdź czy twoje biuro policzyło ci do kosztów uzyskania przychodu gdy miałeś opisany przeze mnie 1 przypadek.

    Z góry dziękuje.

Skomentuj