Do 17 października 2025 roku trwają zapisy w publicznej emisji obligacji serii P2025A spółki Marvipol Development. Deweloper oferuje 4-letnie obligacje z oprocentowaniem, które ustalone zostanie na podstawie zapisów złożonych na obligacje – oparte będzie na WIBOR 6M i powiększone o marżę ze zbioru (3,70; 3,80; 3,90, 4,00, 4,10) p.p.
Więcej o emisji napisałem w tym wpisie na Portalu Analiz, z kolei w tym miejscu zapoznasz się z aktualnymi wynikami i sytuacją finansową spółki.





To, że marża 3,7 to oczywiste. A jaką obstawiacie redukcję? 50 procent czy ponad?
M/S daje możiwość podmiany? Mam MVP0526 i widzę przy składaniu zlecenia „Papier do wykupu” z możliwością wybrania tegoż właśnie. Czyli robią podmiankę z automatu? Ma to jakieś minusy względem czekania na wykup do 10/11/2025?
Jak marża 0526 lepsza niż 3,7 to nie ma się z czym śpieszyć. Ani zamieniać, ani sprzedawać, ani kupować z rynku w celu wymiany, bo oferty sprzedaży są po 100,49 plus prowizja. Jakby były z dyskontem, to tak.
no i mamy zwiększona oferta do 100 mln najniższa marża (3,7) a mimo to ponad prawie 60% redukcji….
I to po ściągnięciu z rynku grubo ponad miliarda przez listy zastawne. Brak słów. Ten balon musi implodować, huk będzie większy niż w 2009.
A te dodatkowe 50 mln PLN zebrane w ofercie oznaczają de facto wcześniejszy wykup serii MVP0227 (marża 5,4%)…
To jest cyrk, wszyscy biorą wszystko jak leci, dziwię się że marży nie ustalili na 1% też by pewnie weszło. To jest psucie rynku przez popyt.
Możesz rozwinąć i wyjaśnić co masz na myśli mówiąc „Ten balon musi implodować, huk będzie większy niż w 2009.” ?
Inflacja jest liczono z kilku wskaźników, a jednym z nich jest podaż pieniądza. Jak widać podaż jest duża. Sugestia o powrocie inflacji jest prawdopodobna i tyle.
Implodować. Zapaść się pod własnym ciężarem. Jak wyrośnięta ponad miarę gwiazda. Wszak długo drukarki pracowały na pełnych obrotach. Za dużo pieniędza jest. A większość długu Stanów posiadają Chiny. Dlatego teraz Stany osłabiają dolara, co widać po kursie złota i bitcoina. Jak to nie wystarczy, to mogą popuścić wodze inflacji.
No ale jakie przełożenie ma wykup na pniu obligacji korpo przez inwestorów indywidualnych na inflację? Rozumiem, gdyby taka fala wlała się na mega konsumpcję, ale to raczej nie grozi. Nie wiem, jestem tylko malućkim człowieczkiem i nie ogaraniam może pewnych rzeczy, ale nie widzę połączenia między wyprzedanymi emisjami, a potencjalnym wzrostem inflacji. Bardziej się boję obniżenia stóp procentowych i zakredytowania Polaków na nieruchy znów.
Takie wykupowanie wszystkiego do cna pokazuje nam, ile jest wolnego pieniądza na rynku. Nie da się tego „oddrukować”, więc pozostaje inflacja – albo drugie Zimbabwe.
A posiadacze obligacji nie powinni się bać obniżki stóp, bo ona jest skutkiem spadku inflacji, ale raczej obniżki marży, będącej skutkiem nadmiaru pieniądza, czyli czynnika inflacjogennego.
Te obligacje dostają z trzech stron.
1. Spadek stóp przekłada się na spadek Wibor – wibor spada codziennie
2. Spadek marży obligacji – duży popyt rozzuchwalna emitentów i dają śmieszne marże
3. Żeby tego było mało to jeszcze wcześniejsze wykupy, które zmuszają do robienia transakcji, ponoszenia kosztów prowizji, okresów przestojów itd.
Wibor równa do inflacji, także to nie tragedia, byle marże nie spadały. Jak masz konstrukcję Wibor 6M + 5% marży, to lepiej żeby inflacja (wibor) była 1% niż 5%. Problem to przedwczesne wykupy.
No jasne, lepiej mieć 6% niż 10%. Gratulacje pomysłowości.
Pomyśl. Lepiej mieć 10%, z czego połowę zeżre inflacja, czy 6%, z czego ubędzie 1/6?
Myślenie na poziomie Amerykanów, którzy twierdzą, że hamburger 1/4 funta jest większy niż 1/3 funta.
Zresztą nie ze mną te dyskusje, ładnych parę lat temu opisały problem obligacje.pl, Emilowi Szwedzie gratuluj pomysłowości.
Nic ci inflacja nie zeżre. Inflacja to wirtualny wskaźnik nie oddający praktycznie niczego, na podstawie GUS owskiego koszyka, który można sobie dowolnie kształtować. Te wszystkie głupie artykuły o pobiciu inflacji i tym podobne mają zastosowanie tylko do osób bez nadwyżek finansowych, które wszystko wydają na życie.
Dam ci przykład.
Masz 20 tysięcy złotych. Inflacja jest 10%, zarobiłeś 2 tysiące – tyle co inflacja.
Ja mam 2 miliony, zarobiłem 200 tysięcy.
Zarobiliśmy tyle samo ? czyli 10% a uwzględniając inflację nic nie zarobiliśmy?> nic podobnego
To teraz idziemy do sklepu i kupujemy dwa razy droższy chleb , mięso itd.
Mi po roku zostało 190 tysięcy a tobie 19 tysięcy. Inflacja jest super, tylko biedni na niej tracą. Im wyższe oprocentowanie tym lepiej, nawet jeżeli inflacja rośnie.
Oczywiście, tzw. koszyk i majstrowanie przy nim to osobny kryminał. CPI dotyczy ogółu, czyli głównie niezamożnych.
Ale nie zmienia to mojego zdania, każdy ma swój koszyk, dla jednego problemem będzie wzrost cen chleba, dla innego – mieszkań. Inflacja to taki benchmark. Też podam przykład na podstawie mojego poprzedniego wpisu:
Masz milion, zarobiłeś 100 tysięcy, ale siła nabywcza spadła o 50 tysięcy, majątek w sumie 1050000.
W drugim przypadku zarobiłeś 60 tysięcy, siła nabywcza spadła o 10 tysięcy. Teoretycznie wartość majątku jest taka sama, tylko jeszcze taki drobiazg jak podatek belki, który nie ogląda się na inflację. 19 tysięcy a 11400. A jak ktoś inwestuje w obligacje skarbowe, to może mu wyjść na to, że zarobił tyle co inflacja i też będzie podatek.
Olbrzymia redukcja na rynku pierwotnym, ale na Catalyst już nikt nie chce płacić więcej za Marvipol.
Czegoś tu nie rozumiem. Zwiększenie puli, redukcja zapisów, a debiut po nominale. Jakoś ci, którzy nie załapali się na rynek pierwotny, nie rzucili się do zakupów na wtórnym.
Każdy wie, żę będzie duża redukcja, więc każdy żeby dostać tyle ile chce papierów zapisuje się na więcej… Błędne koło.