Dywersyfikacja ryzyka to bardzo modne pojęcie. Dziś podejdę do zagadnienia praktycznie aż do bólu, oczywiście w kontekście rynku Catalyst. Cel jaki sobie założyłem w związku z tym wpisem, to zbudowanie modelowego, zdywersyfikowanego portfela obligacji, oczywiście w oparciu o rynek Catalyst. Ponieważ nie przepadam za teorią dla samej teorii, zakładam, że portfel ten stanie się rzeczywisty, a jego losy będziemy śledzić na blogu. Oczywiście na początek będzie też trochę teorii, ale postaram się ją opisać jak najbardziej prosto i przyjaźnie.
W tym wpisie znajdziesz informacje o tym:
Czym jest dywersyfikacja ryzyka,
Jakie ryzyka można ograniczać (dywersyfikować),
Jak zbudować zdywersyfikowany portfel obligacji na rynku Catalyst,
Podział emitentów obligacji wg branż i kryteria wyboru do modelowego portfela.
Zaczynamy.
Dywersyfikacja to zróżnicowanie składu portfela, które pozwala redukować (ograniczyć) ryzyko strat poprzez dobieranie do portfela odpowiednich aktywów – na przykład aktywów jak najmniej powiązanych ze sobą. Chodzi o to, żeby załamanie się ceny jednego instrumentu nie zdewastowało nam wyników całego portfela, albo bardziej oficjalnie – straty na inwestycjach w jedne aktywa, pokrywane są zyskami z inwestycji w inne aktywa – właśnie dzięki odpowiedniemu doborowi tych aktywów (niska korelacja).
Dywersyfikacja może przybierać bardzo różne formy :
Dywersyfikacja klas aktywów – pewną część naszych środków inwestujemy przykładowo w akcje, obligacje skarbowe, obligacje korporacyjne, złoto, surowce, nieruchomości itp. Ile procent w jaką klasę aktywów – to już zależy od naszego podejścia do ryzyka, czyli gotowości do poniesienia straty oraz od oczekiwanej stopy zysku na portfelu. Dywersyfikacja klas aktywów nie jest tematem tego wpisu (chociaż ja osobiście oczywiście ją stosuję), warto więc spojrzeć jak to robią inni. Doskonałą robotę w zakresie opisu przykładowego portfela zdywersyfikowanego wykonali analitycy z portalu Qnews.pl, póki co uzyskując całkiem obiecujące rezultaty:
Podtrzymana została tradycja – zdywersyfikowany koszyk ciągle cechuje się dużo lepszym stosunkiem stóp zwrotu do ryzyka (zmienności) niż jakakolwiek z klas aktywów, które go tworzą. Praktyka zdaje się więc potwierdzać teorię.
Dywersyfikacja geograficzna, ale w ramach tej samej klasy aktywów – na przykład kupno akcji na rynkach wschodzących (Polska, Brazylia) oraz rozwiniętych (USA). Załamanie cen np. na rynkach wschodzących może oznaczać ucieczkę kapitału i wzrosty na rynkach dojrzałych.
Dywersyfikacja branż (gałęzi gospodarki) – na przykład kupno akcji (lub obligacji) banków, firm produkcyjnych, firm budowlanych, przedsiębiorstw użyteczności publicznej, tak, aby żadna z branż nie miała znaczącego udziału w portfelu.
Dywersyfikacja ryzyka kredytowego – czyli kupno obligacji firm bezpiecznych (ale płacących niskie odsetki) i kupno obligacji firm bardziej ryzykownych, ale płacących więcej. Im większa skłonność do ryzyka, tym większy udział w portfelu firm płacących wysokie odsetki (ale z większym prawdopodobieństwem bankructwa).
Dywersyfikacja ryzyka stopy procentowej – czyli wybór do portfela obligacji o zmiennym lub stałym oprocentowaniu z uwzględnieniem przewidywań dotyczących kształtowania się stóp procentowych. Gdy oczekujemy spadku stóp procentowych, kupujemy obligacje o stałym oprocentowaniu (ich ceny powinny wzrosnąć) i odwrotnie. Jeżeli nie wiemy, jak stopy procentowe będą zachowywać się w przyszłości, bezpieczniej jest większą część portfela opierać na obligacjach o zmiennym oprocentowaniu.
Ponieważ blog Rynek Obligacji z założenia koncentruje się na rynku Catalyst, w tym wpisie, budując zdywersyfikowany portfel obligacji, zajmiemy się 3 ostatnimi punktami – dywersyfikacją wg branż, wg ryzyka kredytowego i wg ryzyka stopy procentowej. Dywersyfikacja klas aktywów i geograficzna nie ma znaczenia w przypadku rynku Catalyst, choć oczywiście jest istotna w przypadku całości naszych inwestycji.
Rynek Catalyst nie jest zbyt duży, prowadząc portfel obligacji korporacyjnych sam mam problem z jego dywersyfikacją, również na portalu obligacje.pl znajdziesz wpisy o tym, że dywersyfikacja bywa trudna.
Zobaczymy, co uda się stworzyć :).
Zanim zaczniemy, jeszcze ciekawe zdanie z bloga abecadlo.info, trochę inne spojrzenie na dywersyfikację:
Na koniec ostatni wniosek. Dla mnie dobra dywersyfikacja to taka, przy której nie myślisz o pojedynczej inwestycji więcej niż o innych, jakie posiadasz. Oznacza to że psychicznie wszystkie są równomiernie dociążone Twoją uwagą.
Pisząc o dywersyfikacji trzeba wspomnieć o pewnym ekonomiście. Ojcem dywersyfikacji był noblista Harry Markowitz, który sformułował teorię portfelową. Zapewne w uproszczeniu, w teorii tej chodzi o to, aby maksymalizować zysk przy określonym poziomie ryzyka lub minimalizować ryzyko przy określonym założonym poziomie zysku.
Przykład – każda z niżej pokazanych obligacji daje 5% średniorocznej stopy zwrotu. Jednak trzymając wszystkie 4 obligacje, w poszczególnych latach wynik naszego portfela może się różnić od 5%. Teoria portfelowa na podstawie historycznych notowań i korelacji pomiędzy poszczególnymi aktywami (tutaj obligacjami) podpowiada, które obligacje do portfela wybrać. W tym przypadku odrzucając obligację D, posiadając równy udział obligacji w portfelu, co roku możemy spodziewać się zysku 5%. Kluczem jest ujemna korelacja między obligacjami B i C, gdy stopa zwrotu jednej z nich rośnie, drugiej spada.
I takimi między innymi tematami zajmuje się teoria portfelowa – na podstawie historycznych wyników (i przewidywań co do przyszłości) proponuje optymalne składy portfeli. Rozwinięciem tej teorii jest model CAPM, z którego miałem przyjemność pisać pracę licencjacką na UMK w Toruniu. Idee kryjące się za tymi modelami są jak najbardziej słuszne. Na przykład ustalamy, że chcemy skonstruować portfel, który uchroni nasze środki w momencie krachu na rynku nieruchomości. Do akcji wkraczają komputery i podpowiadają na podstawie historii, które aktywa są odporne na tego typu kryzys. Kluczem jednak do osiągnięcia wyniku jest przewidzenie tego kryzysu.
Powiem tak, fajnie, że są takie modele, ale jasne jest, że wszyscy profesjonaliści mają do nich dostęp. Cała przewaga takiego modelu ma tkwić w tym, że obstawisz coś lepiej, niż oczekiwania rynkowe. Czyli, jeżeli wszyscy oczekują spadku stóp procentowych, a Ty jesteś pewien, że stopy wzrosną , to taki model podpowie Ci, które akcje historycznie najlepiej reagowały na (nieoczekiwane) wzrosty stóp procentowych. Odnosząc sytuację do Polski i rynku Catalyst, jeżeli dziś rynek nie jest pewny przyszłości stóp procentowych, a Ty wiesz, że spadną one w Polsce do 0%, to możesz dodatkowo zarobić na wzroście cen obligacji o stałej stopie procentowej (tu akurat nie trzeba modelu ).
Ok, starczy teorii, za chwilę przechodzimy do praktyki, ale najpierw ważna informacja.
Rozwój bloga, który właśnie postępuje, możliwy jest dzięki Partnerom. Partnerem wpisów edukacyjnych została spółka Ghelamco Invest. Dzięki takiej współpracy ja mogę więcej czasu przeznaczać na prowadzenie bloga i tworzyć wartościowe wpisy. Ghelamco w żaden sposób nie wpływa na temat i treść tych wpisów.
Ghelamco Invest jest emitentem obligacji korporacyjnych notowanych na rynku Catalyst. W bieżącym roku z sukcesem przeprowadziło już 5 emisji obligacji kierowanych przede wszystkim do inwestorów indywidualnych na łączną kwotę 210 mln zł.
Ghelamco Invest wchodzi w skład grupy Granbero, która działa w Polsce od ponad 25 lat. W tym czasie wybudowała i wynajęła ponad 500.000 m2 powierzchni, przede wszystkim biurowej. Flagowym obiektem grupy, oddanym do użytkowania w maju 2016 roku, jest Warsaw Spire, zespół 3 biurowców o łącznej powierzchni ponad 100.000 m2.
Obligacje Ghelamco są częstym wyborem funduszy inwestycyjnych. Wszystkie wpisy na blogu związane z grupą znajdziesz w tym miejscu.
Zdywersyfikowany portfel obligacji korporacyjnych na rynku Catalyst
Przystępujemy zatem do budowy zdywersyfikowanego portfela obligacji korporacyjnych w oparciu o rynek Catalyst. Jak już wspomniałem będziemy ograniczać ryzyka: kredytowe, branżowe i stopy procentowej. Co to oznacza w praktyce?
Ryzyko kredytowe, czyli ryzyko niewypłacalności emitenta
Do portfela należy dobrać firmy, które spłacą wyemitowane obligacje, eliminujemy zatem te, które ich nie spłacą . Proste, tylko jak to zrobić . Zacznę od eliminacji firm, które cechuje większa możliwość niewypłacalności. Indeks default rate portalu obligacje.pl pokazuje jasno, że inwestowanie w emisje o małych wartościach, to istotnie większe ryzyko niewypłacalności. Wykluczam więc z automatu firmy, których łączna wartość notowanych na Catalyst obligacji wynosi poniżej 10 mln zł.
Z moich wyliczeń wynika, że inwestor indywidualny może (przynajmniej w teorii) zakupić na Catalyst obligacje 116 spółek. Po wykluczeniu małych emisji zostaje do wyboru 79 spółek. Być może w ten sposób straciliśmy kilku ciekawych emitentów, ale patrząc na ich listę jest to poświęcenie, na które jestem gotów . Ten ruch pozwala wyeliminować takie spółki jak: Topmedical, Polbrand, 2C Partners, Dayli, Property Lease Fund, czy Biomed Lublin.
Ponieważ na podstawie tego wpisu zbuduję rzeczywisty portfel, ale niewielkich rozmiarów, wykluczam emitentów, których obligacje mają zbyt dużą jednostkową wartość i nigdy do tego portfela nie trafią – np. mBank (100.000 PLN), czy PZU Finance (nominał 100.000 EUR). Ostatecznie do wyboru mam 73 emitentów.
Ryzyko niewypłacalności emitenta zminimalizuję również poprzez ograniczenie udziału pojedynczego emitenta w portfelu. Zakładam, że portfel, który zbuduję będzie przynosił rentowność brutto na poziomie plus minus 5%. Przyjmuję ilość emitentów w portfelu na minimum 20 przedsiębiorstw (max 5% udział emitenta w portfelu) tak, aby w przypadku 1 upadłości wynik roczny portfela nie był na minusie.
Dla tych 73 emitentów w ciągu następnych 4 tygodni przeprowadzę uproszczoną analizę, która będzie miała na celu dalsze wykluczenie potencjalnych defaultów. Wykorzystam przede wszystkim wiedzę i doświadczenie, czyli artykuły, które pisałem na blogu i realne inwestycje. Lista kryteriów pewnie się jeszcze zmieni, ale na pewno znajdą się w niej następujące kryteria weryfikacji ryzyka kredytowego:
Czy spółka jest notowana na giełdzie i jej kurs za 3 ostatnie lata zachowuje się nie gorzej od WIG20?
Czy obligacje spółki są w portfelach funduszy inwestycyjnych?
Czy spółka działa ponad 5 lat?
Czy do raportów finansowych spółki audytor zgłaszał zastrzeżenia?
Subiektywna ocena wyników i wskaźników: OK/NIE OK?
Ostateczną listę kryteriów zamieszczę w kolejnym wpisie, ciekawy jestem ile spółek pozostanie jako możliwe do wyboru.
Ryzyko branżowe
Sytuacja pewnie mało prawdopodobna, ale potrafię sobie wyobrazić, że rząd jedną ustawą zakazuje udzielania pożyczek „chwilówek” lub skutecznie ogranicza ich koszty. Taka sytuacja byłaby katastrofą dla aktywnej na Catalyst branży pożyczkowej, podczas gdy pozostałe sektory gospodarki działały by normalnie. Inną jednostkową branżą, która ma problemy jest np. górnictwo (nie reprezentowane na Catalyst). Dlatego też w inwestycjach stosuje się dywersyfikację branżową, czyli ogranicza udział danej branży w portfelu. Z pracy w bankach pamiętam, że departamenty ryzyka ustalały wręcz listy branż, którym nie wolno było udzielać kredytów (czyli w naszym przypadku kupować ich obligacji).
Ja takiej wiedzy sektorowej jak banki nie posiadam, ale w zdywersyfikowanym portfelu nie chciałbym stracić dużo pieniędzy na katastrofie jednej z branż. Dlatego ustalam, że w danej branży nie powinienem mieć zainwestowane więcej niż 10% kapitału przeznaczonego na cały tworzony portfel. Ustalając, do której branży firma należy, wykorzystam klasyfikację money.pl i stockwatch.pl (są prawie identyczne) z małymi przeróbkami. Deweloperów dzielę na komercyjnych i mieszkaniowych, to trochę inne pole działalności. Z kolei z branży finanse – inne wydzielam liczną na Catalyst branżę wierzytelności.
Otrzymuję listę firm, z których, po dalszej eliminacji ryzyka kredytowego, będę wybierał ostateczny portfel. Poniżej lista branż mających swoją reprezentację na Catalyst, pełna lista spółek wg branż dostępna jest w pliku Excel pod tym linkiem.
Jeżeli ktoś z Was spotkał się z gotowym podziałem na branże dla firm notowanych na Catalyst, proszę o sygnał w komentarzach.
Ryzyko stopy procentowej
Na Catalyst ryzyko to nie jest aż tak istotne, ponieważ większość obligacji emitowana jest w oparciu o zmienną stopę procentową, jednakże znajdziemy kilka ciekawych kąsków ze stałym oprocentowaniem (PCC Exol, PCC Rokita). Ponieważ ja nie wiem, w którym kierunku pójdą stopy procentowe (są czynniki sprzyjające podwyżce stóp, ale z kolei działania banków centralnych raczej idą w przeciwnym kierunku), to kieruję się tym, co napisałem na początku wpisu i ustalam, że co do zasady w portfelu nie powinno być więcej niż 25% ulokowane w obligacjach opartych na stałej stopie procentowej. Dodatkowo, jeżeli to możliwe, gdy emitent posiada kilka serii obligacji o stałym oprocentowaniu, w miarę możliwości wybieram te obligacje które mają bliższy termin wykupu. W przypadku wzrostu stóp procentowych te obligacje ucierpią najmniej.
Zdywersyfikowany portfel obligacji
Portfel będzie realny. W domu maklerskim mBanku założyłem osobny rachunek inwestycyjny, na który przekazałem kwotę umożliwiającą zakup obligacji przynajmniej 20 emitentów. Najbliższe 3-4 tygodnie to okres dalszej selekcji spółek (ryzyko kredytowe), mam nadzieję, że gdy we wrześniu wrócę z kolejnym wpisem dotyczącym dywersyfikacji, będę mógł już zaprezentować portfel w znacznym stopniu skompletowany. Dużo zależy od możliwości kupna danej obligacji – na pewno nie mam zamiaru przepłacać.
Oprócz rachunku maklerskiego w domu maklerskim mBanku, polecam 2 inne bezpłatne rachunki.
Mając rachunek w DM BOS otrzymujesz dostęp do bossaSkanner – genialnego narzędzia do analizy wyników i wskaźników spółek, a także np. możliwość inwestycji na zagranicznych rynkach akcji.
Z kolei posiadając rachunek obligacje w BDM masz możliwość uczestnictwa w emisjach obligacji takich firm, jak Kruk, PCC Rokita, czy PCC Exol. Do tej pory ładnie sprawdzała się strategia zakupu obligacji w ofercie publicznej i sprzedaży po debiucie na Catalyst.
Podsumowanie
Ten wpis o dywersyfikacji zapoczątkuje cykl z nią związany. Za miesiąc zaprezentuję efekt tego, co mogliście właśnie przeczytać, czyli jakie spółki z jakich branż zakwalifikowałem do portfela. Następnie w comiesięcznych wpisach będę prezentował i analizował wyniki tak utworzonego portfela. Czy uda się zbudować portfel przy opisywanych wyżej założeniach, tego jeszcze nie wiem, ale mam taką nadzieję.
Zapraszam Cię do komentowania i podpowiedzi, w które spółki warto zainwestować, szczególnie spoza tych najbardziej popularnych na Catalyst branż. Bo wpisy, oprócz charakteru edukacyjnego, mają za zadanie być przyczynkiem do wymiany opinii. Ciekawy jestem, czy stosujecie któreś z wyżej opisywanych form dywersyfikacji zarówno w odniesieniu do całości swoich środków, jak i do rynku Catalyst?
Z jednej strony trochę szkoda, że nie działamy na rynku typu obligacje korporacyjne w USA, gdzie ilość emitentów powoduje, że konstruując portfele można działać na zasadzie prawdopodobieństw i wykorzystania modeli matematycznych. Przykładowo x% firm z ratingiem BBB statystycznie upada w ciągu roku, statystyczny odzysk z zabezpieczeń wynosi y%, z kolei średnia rentowność obligacji tych spółek to z%. W tym momencie łatwo obliczyć ile zarobi przeciętny portfel obligacji spółek z ratingiem BBB. Opierając się na dodatkowych danych (właściwych dla branż, spółek, stopy procentowej itp.) można następnie skutecznie ograniczać ryzyko i budować zdywersyfikowany portfel obligacji.
Z drugiej strony, taki, a nie inny rynek Catalyst umożliwia działanie takim blogom jak mój :).
Udanych inwestycji Tobie życzę . Jeżeli podobał się Tobie ten wpis, proszę podziel się nim z innymi, dziękuję .
Czekam z niecierpliwością na konkretne typu i powód dlaczego ta a nie inna.
Ciekaw jestem także wyników twojej ankiety z lipca oraz tematów dotyczących sprzedaży -kupna obligacji. Póki co kupuje w ofercie publicznej i czekam do wykupu bo nie bardzo wiem jak patrzeć na ceny kiedy sprzedać lub może kupic juz obecny papier.
Na akcjach trochę to jest bardziej proste według mnie.
Wszystko dostaniesz 🙂
Ankieta – będzie w następnym wpisie,
Kupno – sprzedaż w kontekście podatków w kolejnym wpisie
A na wrzesień szykuję poradnik dla zupełnie początkujących na rynku obligacji
Pozdrawiam
Super dzięki.
Pozdrawiam
A jakby tak dywersyfikacje bezpieczną dla portfela obligacji korporacyjnych połączyć z równowartością minimalnej pensji krajowej netto i zostać rentierem – ? – na to trzeba około 300 tyś.zł – Ciekawy artykuł na ten temat jest – https://obligacje.pl/pl/a/jak-zostac-rentierem-inwestujac-w-obligacje-firm – dostęp płatny – jakaś opinia -?
Ciekawy artykol,
W mom przypadku dywersyfikacja glownie dotyczy walut. To jest moja pierwsza mysl. Jesli w kraju A sprawy przybiora zly obrot I waluta ulegnie dramatycznemu spadkowi to nawet jak masz zdywersyfikowany portfel za to w jednej walucie to nic Ci to nie da.
Jesli dyweryfikacja walutowa nie wchodzi w gre to zalecam przynajmiej czescowa inwetycje w rynek nieruchomosci, zloto lub surowce. Tutaj oczywiscie mozna grac mniej lub bardziej agresywnie ale dla mnie to jest podstawa dywersyfikacji.
W nastepnej kolejnosci obligacje, akcje lub fundusze.
Tak wiec sumujac:
1. 40% inwestycje zlotowkowe
2. 30% w euro
3. 30% w dolarach
Dalszy podzial jak dla mnie:
1. Nieruchomoci: 30%
2. Obligacje korporacyjne: 30%
3. Akcje/Fundusze akcyjne: 20%
4. Surowce/metale: 20%
W skrocie to tyle – srednie zyski 3-7% rocznie w kazdej sekcji walutowej w zaleznosci od waluty to moj cel,
Adrian
Stan, minimalna krajowa to trochę mało na rentiera :). Jest nawet blog, w którym autor wyliczał, jaki musiałby mieć kapitał, aby być rentierem i wyszło mu dwa miliony (i tak blog się nazywa). W zależności od stylu życia i oczekiwanych wyników pewnie ten milion trzeba by minimalnie uciułać, aby mieć jako taki komfort bycia rentierem.
Adrian, cenna uwaga odnośnie dywersyfikacji walutowej. Na pewno nie zaszkodzi.
Prywatnie coś tam z walut też staram się mieć (chociażby EUR na wakacje), ale to raczej drobiazgi. Jak jeszcze trochę złoty się umocni, to mam zamiar trochę waluty kupić, jednak w moim przypadku nadal to będzie margines inwestycji.
Być rentierem z obligacji korporacyjnych za 300 tyś zł . to wyzwanie – natomiast minimalna pensja krajowa netto to punkt odniesienia – czy mógłby ktoś taki przykładowy portfel z kilku może 5 spółek podać – ?
Stan,
Welug mnie to do bycia rentierem przy obecnych stopach procentowych I inflacji kolo zera potrzeba jakies 1.000.000zl jesli nie chcesz ponosic nadmiernego ryzyka I chcesz w miare zdywersyfikowac portfel. Sprawy moga sie pogorszyc jak wroci inflacja I zaczne zabierac 2-3% z zysku rocznie a stopy beda dalej niskie. Wtedy bedziesz potrzebowal dodatkowe 500.000zl na walke z inflacja. Np w kanadzie oprocentowanie lokat jest ponizej inflaji teraz..
Ogolnie bycie rentierem obligacyjnym w dzisiejszych czasach jest trudne I muisz miec duzy kapital. Jesli masz takowy, nieruchomoci moga byc ciekawa alternatywa ze wzgledu na brak ryzyka niewyplacalnosci emitenta I podobne zyski w skali roku.
Adrian
Przyklad malej inwestycji w nieruchomoci:
Garaz na wynajem 20-30 tys zl – miesieczny zysk z wynajmu 200-250zl minus 9% podatku I roczne oplaty. Zostaje netto 6-8% w skali roku.
Adrian
Raczej prędzej grozi gospodarce deflacja niż inflacja – wiadomo zbudowanie portfela z obligacji za milion złotych to mniejsze ryzyko , ale wyzwaniem jest dla mnie 300 tyś.zł .i w miarę bezpieczny portfel – czyli miesięcznie taki portfel musiałby wypracować 2 tyś netto aby rocznie było 24 tyś – oj ciężko aby bezpiecznie znaleść spółkę wyemituje obligacje z kuponem 8 % netto – ?
Jak dla mnie niewykonalne. Potrzebujesz zyskow rzedu 10% brutto w skali roku. Ryzyko na poziomie do przyjecia dla inwestora (nie spekulanta) na obligacjach korporacyjnych zaczyna sie przy oprocentowaniu gdzies w okilicach 5-6% brutto lub nizej w skali roku. Jak dla mnie jesli nawet zakladasz deflacje w nieskonczonosc co prawdopodobnie nie bdzie miec miejsca to potrzebujesz przynajmniej 500.000zl.
Z 300tys jak juz mowilem mozesz probowac szczescia np. z wynajmem garazy lub miejsc w garazach podziemnych w wiekszych miastach. Przy odrobine szczescia i cierpliwosci mozesz wyciagnac swoje 2.000zl netto ale bedzie to kosztowalo sporo wysilku. Nic za darmo. Dodatkowo masz mozliwosc odsprzedazy w przyszloci po wyzszej cenie jesli lokalizacja jest dobra a srednia krajowa bedzie rosla jak rosnie.
Jesli lubisz wieksze ryzyko polecam kupno obligacji Getin Noble Bank. Mozesz byc rentierem bez wysilku ale jak padnie to klapa. Sam mam ich troche ale zajmuja jakies 3% mojego portfela obligacji korpo i traktuje je jako czesc sekcji spekulacyjnej 🙂
Adrian
@Adrian całkowicie z tobą się zgadzam że 500 tyś portfel by jakiś zbudował w miarę bezpieczny rentierski – te 300 tyś dla portfela duże ryzyko i wyzwanie – pozdrawiam
dodam jeszcze, że co parę lat przychodzi recesja, a firmy mają to do siebie, że upadają. A te 6% brutto jest przy założeniu 100% skuteczności – 0 defaultów, co jest trudne do realizacji w dłuższym okresie. Potrzebny kapitał do bycia rentierem rośnie :(.
Wpis jest starszy, nie wiem, czy ktoś zauważy, ale co tam. Pierwsza rzecz, to dość oczywista sprawa, ale chciałbym tylko odnotować, że zbudowanie i regularne balansowanie portfela zdywersyfikowanego „idealnie”, składającego się z min. 20 emitentów, z pewnością wymaga całkiem sporego nakładu pracy. Jakby dołożyć do tego wspominaną przez Adriana bardzo sensowną dywersyfikację walutową (i na różne aktywa w obrębie walut) to nakład czasowy robi się pokaźny. Myślę, że to jest często nie do przeskoczenia i dlatego ludzie nie dywersyfikują. Nie jest to zbyt odkrywcze spostrzeżenie, ale pomyślałem, że warte odnotowania – czas to wszakże pieniądz i trzeba go wliczać 🙂 Druga rzecz jaka mi przyszła do głowy, jeśli dysponuje się trochę większym kapitałem to można myśleć o rynku pierwotnym, wybierać emisje które wchodzą na Catalyst i sprzedawać zaraz po debiucie. Ryzyko jest stosunkowo niewielkie (trzeba tylko wiedzieć, które spółki szybko wchodzą do obrotu), bo mało kto zdąży upaść między emisją, a debiutem – nie słyszałem o takim przypadku. A 2% brutto nie jest nierealne, przy jednorazowej akcji. Nie jest to pewnie dobry sposób na dywersyfikację, ale dywersyfikacja ma służyć izolowaniu się od ryzyka, a taka strategia na pewno izoluje całkiem dobrze. PS Ciekawy pomysł z tymi garażami, jakoś nigdy o tym nie pomyślałem.
Ktoś zauważył, dziękuję za komentarz :). Wpis się całkiem ładnie czyta więc jeszcze parę osób tu zajrzy, poza tym niebawem będzie kontynuacja. Moje założenie jest takie, że wrzucam tych 20 emitentów do portfela i jedynie monitoruję raz na kwartał nie dokonując jak nie trzeba żadnych transakcji. Czyli roboty wcale nie aż tak dużo.
Sprzedawanie w debiucie – oczywiście dobra strategia, ale chyba już nie tak zyskowna, jak jeszcze niedawno, a przynajmniej wymaga więcej wysiłku niż wcześniej. Chociaż na debiucie Banku Pocztowego można było ładnie zarobić, teraz trwa emisja PCC Exol, która pewnie też pozwoli coś zarobić..
Pozdrawiam
Remigiusz, dobra robota z tym wpisem! Odkąd go przeczytałem z niecierpliwością czekam na kontynuację i Twoją uproszczoną analizę tych pozostałych 73 emitentów. I pewnie nie tylko ja nie mogę się doczekać 🙂
Cześć Finansowy, miło Cię spotkać po dłuższym czasie :). Jak widzisz, trochę wszystko się przeciągnęło, ale portfel składający się z 24 spółek mam już zbudowany, pozostaje go ładnie opisać i opublikować (w październiku).
Napisz proszę, jak zachowuje się Twój portfel, który swego czasu zbudowałeś, masz go nadal?
W takim razie czekam :-). Mój portfel jak na razie stabilnie rośnie. Jeśli chodzi o część obligacyjną to nie było tam większych zmian – od ostatniego wpisu na blogu dokupiłem tylko trochę obligów różnych emitentów (teraz jest tam ich 14) i kilka zostało wykupionych. Jak na razie śr. roczna stopa zwrotu z portfela obligacji to 5.93 % (a od założenia portfela 11.09 %), więc ponad moje oczekiwania. A czekam na Twój wpis, bo chcę sprzedać (po raz pierwszy od założenia portfela!) kilka obligacji i kupić w zamian inne, aby wprowadzić większą dywersyfikację branżową. Plan mam taki, aby na Twój dokument z informacjami o których tu pisałeś (branża, czy jest notowana na giełdzie, czy w portfelach funduszy itd.) nanieść jeszcze swoje parametry / subiektywne oceny i na ten podstawie wyłonić nowe spółki do portfela.
Może jeszcze któregoś dnia opiszę wszystko na blogu i wrócę do pisania tam czasem 🙂
Fajnie było by gdybyś zrobił takie podsumowanie w kwestii obligacji, pamiętam wtedy nasze rozmowy na forum prywatnym.
Jesteś zatem przykładem, że działając racjonalnie da się zarabiać na obligacjach korporacyjnych więcej niż na lokatach 🙂
Myślę, że jeśli już się uda, to przygotuję takie dłuższe i obszerniejsze podsumowanie wszystkich portfeli. Ale to raczej dopiero w styczniu. Pokazałbym wtedy co się działo przez równe 2 lata od ostatniego wpisu, co się zmieniło (nie tylko portfelowo, ale i w moim podejściu), czego się nauczyłem itd.