Styczeń bieżącego roku zaczął się na Catalyst od mocnych wzrostów na wielu spółkach. Również szybko rosła wartość mojego portfela obligacji, dając nadzieję na super fajny rezultat miesiąca. Efektem ubocznym była realizacja kilku wystawionych dużo wcześniej zleceń sprzedaży obligacji, co spowodowało obawy, że za chwilę portfel będzie wypełniony nie obligacjami, a gotówką. W kolejnych tygodniach przyszło unormowanie sytuacji na rynku i w efekcie miesiąc kończę raczej przeciętnym wynikiem. A także z w miarę sporą ilością gotówki na zakupy (o które zresztą raczej trudno).

Nieodłączną częścią bloga stają się ankiety. Wygląda, że znacznie chętniej wypowiadacie się właśnie w ten sposób (w porównaniu do komentarzy). Po wzrostach na początku stycznia zastanawiałem się na ile to może być efekt wpłat na IKE (limit IKE 2018 sprawdzisz tutaj) i zrobiłem ankietę ad-hoc pytając się Was odnośnie decyzji dotyczących właśnie IKE. Tym razem zebrałem 40 odpowiedzi. 31 Czytelników stwierdziło, że posiada IKE, niecała połowa z nich (14 osób) zadeklarowało, że już wpłaciło środki na IKE, z tego 10 osób zadeklarowało z wpłaconych środków zakup obligacji korporacyjnych. Dziękuję również za dodatkowe komentarze (tak, jest jeszcze IKZE 🙂 ).

Próbka nie jest zbyt duża, podobnie jak ilość osób handlujących na Catalyst. Na jej podstawie nie podejmuję się wyciągania zdecydowanych wniosków, na pewno cieszy mnie, że są osoby inwestujące w obligacje korporacyjne poprzez IKE.

Na koniec wstępu jeszcze uwaga techniczna odnośnie portfela. Na początku stycznia cały wypracowany w 2017 roku na portfelu zysk wypłaciłem z konta maklerskiego, przeznaczając go na wpłaty na IKE i Rodzinne Obligacje Skarbowe 500+. W ten sposób 2018 rok rozpoczynam znowu z okrągłą kwotą na koncie, dzięki czemu łatwiej mi liczyć osiągnięty na daną chwilę zysk.

Wynik portfela obligacji korporacyjnych w styczniu 2018

Ostatecznie wynik netto portfela ukształtował się na poziomie 0,4%. Narastająco za 12 miesięcy stopa zwrotu wynosi 6,14%. W tym miesiącu do wykresu dodaję po sugestii Łukasza, w pomarańczowym kolorze, informację, jaką część wyniku miesiąca zjadł podatek od odsetek. W styczniu było to 0,11%, czyli wynik brutto portfela wyniósł 0,51%. Tak to wygląda na wykresie:

Miesięczne wyniki portfela obligacji
Miesięczne wyniki portfela obligacji

Przy okazji, dopiero ćwiczenie dotyczące zeszłego roku, gdy odfiltrowywałem sobie kwoty pobranego podatku Belki, uświadomiło mi jaka to jest skala, ile środków oddajemy Państwu z tego tytułu, że oszczędzamy…

Kończąc wątek wyników miesięcznych, jak widać na powyższym wykresie luty i marzec zeszłego roku były bardzo korzystne dla inwestowania w obligacje korporacyjne. Zobaczymy co przyniesie obecny rok. Jeżeli nie będzie aż tak fajnie, to roczny wynik portfela spadnie poniżej 6%, czego bym nie chciał 🙂 .

I tradycyjnie kończąc wątek wyników porównuję się do funduszu BPS Obligacji Korporacyjnych. Póki co nic lepszego nie wymyśliłem:

Wynik portfela narastająco
Wynik portfela narastająco

Polecam ciekawy wywiad z zarządzającą funduszu, Izabelą Sajdak, nazwaną wschodzącą gwiazdą rynku finansowego w Polsce. Wywiad znajdziesz tutaj, na portalu OkiemMaklera.com.

Transakcje dokonane na portfelu obligacji firm w styczniu 2018

W styczniu na portfelu obligacji dokonałem następujących transakcji (alfabetycznie):

Można powiedzieć, że już tradycyjnie wraz ze zmiennością cen handlowałem obligacjami Banku Pocztowego (BPS0626). Ostatecznie udział tego emitenta w portfelu spadł z 8 do 6 procent.

Nastąpił terminowy wykup obligacji BEST II NS FIZ (BS20118), których miałem sporo w portfelu. Jednocześnie handlowałem również innymi seriami obligacji BESTu, zakupując BST1018, BST0921, a sprzedając BST0520 i BST0421.

Dokupiłem nieco obligacji Capital Parku (CAP0419).

Zakupiłem niewielką ilość obligacji Comp (CMP0620).

Z kolei zredukowałem swoją pozycję na obligacjach Echo Investments (ECH0721).

Całkowicie wyszedłem z obligacji Famur (FMF0120). Ich rentowność brutto wynosi zaledwie nieco ponad 3%, stanowczo za mało jak na oczekiwania co do zysków z obligacji korporacyjnych.

Handlowałem obligacjami GetBacku, sprzedając GBK0518, a kupując GB10918. Transakcje były w różnych odstępach czasowych. W efekcie, ze względu na otrzymanie przez GetBack ratingu kredytowego od agencji Fitch Ratings (o ratingu dla GetBack pisałem tutaj) udział tego emitenta w moim portfelu wzrósł.

Długo czekałem na jakąś okazję do zakupu obligacji Ghelamco, nie doczekałem się zbytnio takowej, ale zakupiłem do portfela obligacje GHE0720.

Po długim okresie nieobecności do portfela wróciły obligacje Getin Noble Bank (GNB0421 i GNB0819). Długo byłem sceptyczny wobec banku, ze względu na generowane straty, problem z kredytami w CHF, czy ogólnie nie najlepszą renomę. Przez długi czas bank znajdował się również na alertach ze względu na spadający kurs akcji. Jednak ostatnie miesiące przyniosły sporo korzystnych dla banku informacji. Kurs akcji zmienił kierunek na pozytywny, kurs franka szwajcarskiego spada, zmniejszając problem kredytobiorców w tej walucie. Do tego główny właściciel, Leszek Czarnecki zapowiedział dofinansowanie banku, co jest dla mnie również silnym sygnałem jego wiary w tą instytucję. To, w połączeniu z wysokimi rentownościami banku spowodowało mój powrót do inwestycji w obligacje banku.

Dobiegła końca jedna z przyjemniejszych (chyba po Ferratum swego czasu) portfelowych inwestycji. Jeszcze rok temu kurs obligacji Providenta (IPP0620) znajdował się poniżej 80%, obecnie wynosi około 96%. Efekt – wszystkie obligacje z portfela „wyprzedały się”.

Podobnie ma się sprawa z obligacjami LC Corp (LCC0521). Ich cena również okazała się na tyle atrakcyjna, że opuściły mój portfel.

Sporo działo się na obligacjach grupy MCI. Ich udział w portfelu na koniec grudnia był stosunkowo wysoki, w styczniu zatem sprzedawałem (a pomagały temu rosnące ceny) obligacje MCI Capital (MCI1219, MCI0619) oraz MCI.PrivateVentures (MCF1020). Aktualnie w portfelu pozostają obligacje MCM Management i MCI.PV.

Zakupiłem kilka sztuk obligacji M.W. Trade (MWT0119), a także OT Logistics (OTS1118).

Stopniowo sprzedawałem nabyte w ostatniej emisji publicznej obligacje PKN Orlen (PKN1122). Miło ze strony spółki, że pozwala nam nabywać bez redukcji swoje obligacje, które potem na rynku są wyceniane powyżej ich wartości nominalnej.

W styczniu miałem również swój „gruby palec”. Myląc cenę nominalną obligacji Polnord (PN11219, cena nominalna wynosi 1.000 zł, a nie 100 zł) zakupiłem w pewnym momencie tych obligacji za wszystkie wolne środki 🙂 . Na szczęście cena wydaje się być OK, a i ryzyko emitenta nie jest jakieś szczególnie wielkie (niedawno np. w akcjonariacie spółki ujawnił się Murapol, który uważa Polnord za atrakcyjną inwestycję). Na drugie szczęście w portfelu posiadałem obligacje PND0118 (które już zostały wykupione) i PND0218, które za moment zostaną wykpione więc nie jest tak źle z udziałem tego emitenta w portfelu.

Wreszcie trochę niespodziewanie sprzedały mi się obligacje Pragmy Faktoring (PRF0521), z portfela ubyły też obligacje Ronson (RON0820, RON0919) i Voxel (VOX0718). W efekcie, aktualnie w portfelu nie posiadam obligacji Pragmy Faktoring (poluję na nie), a z Ronsona ostatnia obligacja sprzedała mi się na początku lutego.

Miesiąc kończę w mieszanych nastrojach. Jak widać, dokonałem sporo transakcji, na paru z nich udało się fajnie zarobić. Do tego na początku miesiąca rosły ceny obligacji wielu firm. W efekcie nie do końca rozumiem, dlaczego wynik portfela nie jest lepszy. Może gdzieś popełniłem błąd w obliczeniach, a może to kwestia sporego udziału niepracującej gotówki w portfelu?

Skład procentowy portfela obligacji po styczniu

Wygląda następująco:

Skład portfela obligacji - emitenci
Skład portfela obligacji – emitenci

Tradycyjnie na żółto zaznaczyłem ciekawe zmiany. Dla mnie osobiście chyba najbardziej istotną zmianą jest powrót do portfela obligacji Getin Noble Banku. W drugą stronę trochę szkoda (a właściwie to się dopiero okaże, czy szkoda), że z portfela wypadły obligacje Providenta, bo nadal oferują fajną rentowność.

Skład procentowy portfela według branż

Wygląda następująco:

Skład portfela obligacji - emitenci
Skład portfela – branże

Jakiś dramatycznych zmian nie ma, mniej jest branży Finanse-Inne (grupa MCI), więcej gotówki. Warto odnotować, że obecnie w portfelu nie posiadam w ogóle obligacji branży pożyczkowej. Dla porównania, rok temu stanowiła ona 15% wartości portfela.

Portfel obligacji po styczniu – podsumowanie

Ciągle potrzebuję nowych kandydatów do portfela. Jeżeli macie pomysły, które obligacje są na dziś atrakcyjne, chętnie o tym przeczytam w komentarzach do wpisu. Nie bójcie się również podzielić swoimi wynikami, czy składami portfeli – każda wymiana informacji jest cenna.

W poniedziałek z emisją obligacji startuje BEST, pewnie niebawem zobaczymy również emisję od Kredyt Inkaso i kto wie, czy również nie od innych spółek. Wykorzystam zatem ten moment, aby zachęcić Cię do zapisu do Bazy Inwestorów.

Jednocześnie chciałem uprzedzić, że na dziś nie mam pewności co do częstotliwości wpisów na blogu w lutym. Mam trochę problemów zdrowotnych w rodzinie (borelioza u synka i planowany pobyt w szpitalu). W miarę możliwości coraz więcej czasu poświęcam przygotowaniu rankingów emitentów obligacji. W efekcie na blogu zapewne ograniczę się do wpisów cyklicznych (Indeks, Kapitalizacja) i informowania o nowych emisjach obligacji. Z góry dziękuję za zrozumienie 🙂 .

Udanych inwestycji![sgmb id=”1″]



7 komentarzy - “Portfel obligacji po styczniu 2018

  1. Mateusz

    Ostatnio zastanawia mnie czy kupowanie obligacji np. na kwotę 300-500 zł, gdzie po prostu za wejście jest 100 zł ma sens. Jak wy myślicie? Jeśli rentonowść już po odjęciu prowizji maklerskiej (kalkulator na obligacje.pl) wyniesie 4% to wychodzi jakby coś w tym było, ale no nie wiem… Jestem dosyć świeży na rynki obligów dlatego jakoś wydaje mi się to załatwe – czy naprawdę nigdzie nie ma jakiś kruczków, które nie biorę pod uwagę?

  2. Michał K.

    Na przykładzie konta maklerskiego eMakler w mBanku – prowizja od wartości zlecenia to 0,25% ale nie mniej niż 3 zł. To oznacza, że minimalna kwota zlecenia jeśli dobrze liczę, aby wyjść na próg minimalny to 1200 zł. Jeśli chcesz kupić np. za 500 zł i trzymać do wykupu to jeszcze ujdzie, bo będziesz „do tyłu” z prowizją przy zakupie, ale z kolei przy wykupie nie ma prowizji. Nie wiem natomiast o co chodzi z kwotą 100 zł „za wejście” o której piszesz?

  3. Mateusz

    Chodzi mi o obligacje, gdzie za jedną płacisz 100 zł, a nie np 1000.

  4. Michał K.

    Rozumiem. Jak teraz patrzę na swoim portfelu (18 emitentów), to niespełna połowę kupowałem po 100 zł za sztukę. Całego rynku nie sprawdzałem, ale wydaje się, że będziesz miał okrojony wybór o ponad 50% – większość papierów w obiegu jest raczej po 1000 zł /szt. Odpowiadając na ogólne pytanie do rynku obligacji korporacyjnych – moim zdaniem warto. Trzeba ostrożnie wybierać emitentów, dywersyfikować itp. – dlatego między innymi warto być czytelnikiem tego bloga :).

  5. Obligi GNB mam od czasu ich wielkiej wyprzedaży. Rentowności cały czas uważam że są za wysokie względem ryzyka, które maleje. W tym roku będzie sporo wykupów tych obligów, spora ich część jest w rękach aktywnych inwestorów. Inwestorzy z rynku wtórnego po tych wykupach, staną się niedoważeni Getinem a nowych emisji już nie ma. Relacja popyt-podaż się zachwieje a to spowodować może wzrost cen. W tym roku rynek powinien żyć dokapitalizowaniem banku przez Czarneckiego i jest to tez ważny stymulant dla cen na rynku wtórnym.

  6. Mateusz, z typowo finansowego punktu widzenia zakup na Catalyst obligacji za 300-500 zł jest mniej opłacalny niż zakup tych samych obligacji za 2-3 tysiące zł. Chodzi oczywiście o minimalną wartość prowizji przeliczaną na %. W takim wypadku pewnie lepiej kupić obligacje w ofercie publicznej gdzie nie ma prowizji za zakup.

    Odrębnym tematem jest fakt, że chyba generalnie warto oszczędzać. A ten temat jest już szerszy, bo tu dużo zależy od wieku, oczekiwań, dostępnych środków, sytuacji finansowej itp. Dla przykładu bliski mi jest pogląd, że najlepszą inwestycją dla osoby młodej jest inwestycja w siebie, w sensie podnoszenie swoich umiejętności i kwalifikacji (język, kursy programowania, tworzenia stron internetowych, itp., tu fajnym portalem jest https://www.udemy.com/ .)

  7. M.

    @Mateusz
    Miałem podobne spostrzeżenie co do „łatwosci” wejścia na Rynek. W zasadzie wybierasz coś „pewniejszego” i masz 4%. Do tego inwestując przez IKE oszczędzasz, a kupując faktycznie powyżej progu 1500zł/transakcję minimalizujesz prowizję (część DM 3zł min, ale też i 5zł min.). W praktyce staram się kupować po 2000zł, bo z jednej strony pozwala to na dywersyfikację, a z drugiej ogranicza koszty.
    Mam wrażenie, że naprawdę prosto ulokować środki na Rynku do pewnej kwoty – dajmy na to 10-15tys.zł. Problem zaczyna się gdy chcemy wejść z większą gotówką – brakuje zwyczajnie płynności, a im więcej chcemy kupić tym cena będzie rosnąć. Często można znaleźć w dobrej cenie 2-5 obligacji, ale nie ma mowy o 50 czy większej ilości. Więksi gracze mają do dyspozycji emisje pierwotne, ale mam też wrażenie, że nikt potem nie bawi się w sprzedaż na rynku wtórnym małych paczek powyżej nominału żeby móc kupić inną małą paczkę taniej.
    Oczywiście przy małym portfelu problemem będzie upadłość jednego emitenta (lub nawet duże obsunięcie ceny) co spowoduję utratę nie tylko zysków rocznych, ale nawet i kilkuletnich i w efekcie zupełne zrażenie się do Catalyst na dobre. Tutaj bardzo pomaga właśnie Blog czy portal Obligacje.pl, bo Autor przecież pilnuje swojego portfela i ogranicza ryzyko, śledzi spółki czy zmienność ceny.
    Przy tym wszystkim same zasady gry są dość proste i zrozumiałe (nawet jakby początkowo nie wchodzić w szczegóły czy rentowność na pewno wyliczyłem poprawnie na 5,22% czy 5,18%, albo czy stopa reinwestycji powinna być liczona na takim samym poziomie czy niżej – ostatecznie dla małej skali nie problem znaleźć sensowne serie, które dadzą powyżej 4% brutto).

    Sam ograniczony jestem przez maksymalną wpłatę na IKE, więc mój portfel rośnie powoli i na razie nie trafiłem na problem z plynnością rynku (od razu wyjaśnię, że ze względu na specifyczną sytuację prawną/podatkową nie mogę korzystać ani z IKZE ani z tradycyjnego rach. maklerskiego).
    Mam nadzieję, że moje obserwacje nie są zupełnie oderwane od rzeczywistości 🙂

Skomentuj