Dzisiejszy wpis powstaje z dwóch powodów. Po pierwsze, warto wyciągać wnioski z (nie swoich) porażek. A po drugie chcę pokazać osobom, które śledzą bloga, a nie zdecydowały się jeszcze na zakup Raportu Rankingowego, że warto to zrobić 🙂 . We wpisie krótko omówię historię upadku Zakładów Mięsnych Henryk Kania (ZM Kania) i tym, jak „poradził” sobie z sytuacją spółki blog Rynek Obligacji i powiązany z blogiem Raport Rankingowy.

Obligacje ZM KANIA – historia wydarzeń

Historia wydarzeń na spółce ZM Kania jest o tyle ciekawa, że spółka w zasadzie prawie do samego końca (złożenie wniosku o restrukturyzację na początku czerwca 2019) wykazywała dodatnie wyniki finansowe. Jej wycena giełdowa, na podstawie wskaźników C/Z i C/WK wskazywała na niedowartościowanie kursu akcji. Większość z nas dostrzegała napiętą sytuację bilansową spółki, ale trudno było do czegoś się przyczepić. Jak się okazało, spółka kreatywnie podchodziła do tworzenia raportów finansowych, a na pewno nie przeszkadzał jej w tym, mający uprawnienia biegłego rewidenta, prezes, który (za cv): jest specjalistą w zakresie audytu, rachunkowości oraz doradztwa podatkowego. Posiada szerokie doświadczenie w zakresie kontroli procesów inwestycyjnych, controlingu i rachunkowości zarządczej.

Patrząc na komunikaty i wiadomości związane ze spółką, 2017 rok wyglądał jeszcze w miarę spokojnie. W październiku pojawiła się informacja o planowanym przejęciu przez Kanię zadłużonego wobec niej zakładu Staropolskie Specjały.

Początek 2018 roku to informacje o zapowiadanych wzrostach sprzedaży za granicą (podbój rynku niemieckiego), można przeczytać, że ZM Kania jest partnerem gali finałowej Szlachetnej Paczki. Reklamy spółki pojawiają się podczas meczy piłkarskiej Ekstraklasy. Jednak w październiku pojawia się raport za I półrocze z zastrzeżeniem audytora, a w grudniu informacja o rozwiązaniu z audytorem umowy i wyborem nowego. To już są pierwsze „twarde” sygnały ostrzegawcze.

Dopiero w lutym 2019 roku pojawiają się informacje, że Kania rozważa możliwość pozyskania inwestora, ale jednocześnie spółka raportuje 64,4 mln zł zysku netto za 2018 rok. Tylko, że audytor odmawia wydania opinii do sprawozdania finansowego. I wtedy sytuacja zaczyna się dynamicznie rozwijać. Na początku czerwca spółka informuje o złożeniu wniosku o postępowanie układowe. Wkrótce mają miejsce wypowiedzenia umów kredytowych przez banki, które wcześniej dość chętnie finansowały spółkę. W trakcie miesiąca ma miejsce odwołanie zarządu, a także informacja o braku wykupu obligacji. Pod koniec lipca Alior zgłasza ZM Kania do prokuratury – zarząd miał składać nieprawdziwe informacje przy wnioskach kredytowych. Już we wrześniu dowiadujemy się o zatrzymaniu przez CBŚP byłego prezesa ZM Kania i o wszczęciu śledztwa przez prokuraturę.

ZM Kania – kurs akcji

Kurs akcji w zasadzie jasno pokazywał kierunek zmian w spółce.

Kurs akcji ZM Kania, źródło: stooq.pl

Jak widać powyżej, 2017 rok przyniósł poważne ostrzeżenie dla akcjonariuszy i obligatariuszy spółki, można powiedzieć, że znacznie wyprzedził oficjalne komunikaty dotyczące problemów spółki.

ZM KANIA – blog + Raport Rankingowy

Na blogu i w Raporcie Rankingowym udało mi się w miarę dobrze wychwycić możliwe do wystąpienia problemy tego emitenta. Zresztą warto podkreślić, że również StockWatch.pl i Obligacje.pl odpowiednio wcześnie informowały o niejasnościach sytuacji finansowej spółki.

Zacznę od bardzo ogólnego stwierdzenia, że nawet gdy uważam kogoś za oszusta, złodzieja lub gorzej, to oficjalnie nie można tak napisać na blogu dopóki ten ktoś nie zostanie skazany. W przeciwnym wypadku samemu można się doczekać procesu. Tak działa prawo, nie można nazwać złodzieja złodziejem, dopóki nie uczyni tego Sąd (co mówiąc delikatnie nie dzieje się szybko). Stąd na blogach i portalach konieczność używania dyplomatycznego słownictwa, warto czasami wczytać się w „głębię” używanych słów 🙂 .

Jeszcze jedna sprawa, żywię dużą pokorę do rynku Catalyst, wiem, że chociaż dziś moje portfele fajnie prosperują, to jutro może nadejść jakiś „game changer” i nagle przestanie być fajnie. Daleki jestem od „zjedzenia wszystkich rozumów”, im dłużej jestem na rynku, tym większy mam respekt wobec niego. Dlatego poniższych treści proszę nie traktować jako element „samouwielbienia”, a po prostu konkretny przykład na to, że inwestując w obligacje korporacyjne warto czytać bloga Rynek Obligacji i czasami zapłacić za wartościową i niezależną wiedzę.

ZM Kania – ewolucja blogowego nastawienia wobec spółki

Jak patrzę na moje pierwsze portfele obligacji, to dziękuję niebiosom, że na początku inwestowania zaliczyłem tylko jedną wtopę i to relatywnie niewielką (Uboat Line) 🙂 . Jeszcze na koniec listopada 2016 roku około 7% portfela obligacji miałem wypełnione tym emitentem (choć stan ten potrafił się istotnie różnić z miesiąca na miesiąc).

Na początku 2017 roku na blogu w odniesieniu do pytania jednego z Czytelników umieściłem taki komentarz (link):

Następnie przyszedł sygnał z rynku akcji, wyłapany w prowadzonym wtedy miesięcznie cyklu o zmianach kapitalizacji giełdowej emitentów obligacji (link):

I po przyznaniu spółce czerwonej odznaki w zasadzie już poszło, poniżej informacje o sprzedaży obligacji ZM Kania z portfela głównego i zdywersyfikowanego (link1 i link2):

Następne sygnały potwierdzały, że decyzja była słuszna (link1, link2, link3, link4):

Kurs akcji był jasną wskazówką, że w spółce coś jest nie tak, a dobrym tego potwierdzeniem był Raport Rankingowy, oparty głównie na mierzalnych danych, tak aby nie było miejsca na subiektywne ocenianie spółki. Tak oceniłem spółkę po wynikach za 2017 rok:

Wskaźniki finansowe 3/10 punktów, polityka finansowa 2/10, w efekcie bardzo niska ocena. Spółka pod względem punktacji uplasowała się na 39 miejscu z 40 ocenionych firm. Również ocena po wynikach 2018 roku nie wypadła korzystnie:

Lekka poprawa wskaźników, ale dodatkowe sygnały ostrzegawcze (uwagi audytora, uzależnienie od Biedronki) i w efekcie ocena polityki finansowej 0/10 i nadal bardzo niska ocena ogólna.

Serce się raduje, jak finalnie można przeczytać taki komentarz:

Obligacje ZM Kania – podsumowanie

Nawet, gdy firma z założenia postępuje nieuczciwie, to pozostawia pewne ślady. Wystawiając „lewe” faktury może „nakręcić” sprzedaż i zyski, ale z tych faktur nie ma gotówki więc albo rosną należności, albo inne pozycje bilansowe (np. wartości niematerialne i prawne po przejęciu Staropolskich Specjałów).

Czytając analizy opublikowane już po złożeniu przez spółkę wniosku o restrukturyzację można odnieść wrażenie, że, podobnie jak w GetBack, audytor mocno się spóźnił z uwagami do raportów spółki.

Mam nadzieję, że tym wpisem również pokazałem, że inwestując w instrumenty finansowe warto znaleźć sobie dobre źródła wiedzy (mam tu na myśli również portale typu StockWatch czy Obligacje.pl) i wykorzystywać informacje tam podawane, jako jedno ze źródeł informacji pomagających w podejmowaniu właściwych decyzji inwestycyjnych. Mam również nadzieję, że zdecydowanej większości Czytelników bloga udało się uniknąć defaultu tego emitenta.

Udanych inwestycji!

[sgmb id=”1″]

Chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach na blogu? Zapisz się na newsletter bloga.

Zapraszam również na Portal Analiz – analizy spółek giełdowych.

2 komentarzy - “ZM KANIA, a Raport Rankingowy i wpisy na blogu

  1. obligi

    Ok a teraz niech się Pan pochwali jak sytuacja wyglądała z Getbackiem. Bo na Pana blogu obligacje getback długo wisiały w promowanych partnerach bloga.

  2. Nie promuję na blogu żadnych obligacji. Jak już to opisuję sytuację finansową spółek, a także prezentuję swój portfel obligacji. Nie jestem nieomylny i też dałem się oczarować prezesowi GBK, spółka była partnerem bloga. Wszystkie wpisy dotyczące GetBack znajdziesz na blogu, nic nie kasowałem, zawsze starałem się opisywać plusy i minusy spółki. Raport Rankingowy wszedł w życie już po defaulcie GetBack i między innymi jako odpowiedź na GetBack. Bo spółka krótko działała na rynku, miała wysoki wskaźnik zadłużenia – więc w Raporcie raczej by wypadła co najwyżej średnio i może to byłoby dobre antidotum na złotoustego prezesa.

Skomentuj